Jan Białecki ps. „Krótki” (ur. 1926, Pruszków) wspomina okupację niemiecką w Pruszkowie, przystąpienie do konspiracji i szkolenia w tajnej podchorążówce, wybuch powstania warszawskiego, przystąpienie do oddziału „Lewar”, walkę i pobyt w powstańczych szpitalach (m.in. w Brwinowie) w wyniku odniesionych ran.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1926 r. Pruszkowie.
[00:00:35] Ojciec pracował w fabryce karabinów na Woli. Do pracy jeździł w eleganckim ubraniu i lakierkach. Wysiadał na stacji Czyste, dziś Warszawa Zachodnia – stan ulic. Boh. przed wojną grał w piłkę – stan jego butów. Boh. był najmłodszym dzieckiem, miał cztery starsze siostry. Ojciec zmarł, gdy boh. miał 11 lat – dorastanie wśród kobiet. Wpływ najstarszej siostry.
[00:03:35] Po powstaniu warszawskim i wyleczeniu z ran boh. trafił do Gdańska. Spotkał tam starszego kolegę z powstania i razem planowali ucieczkę za granicę. Chłopcy mieli broń poniemiecką, panzerfausty i karabiny – używanie broni, sytuacje jak na Dzikim Zachodzie. W odwiedziny przyjechała siostra i boh. powiedział jej o planowanej ucieczce Szwecji, na co kazała mu wracać do domu i brać się za naukę. Boh. z nią nie dyskutował, tylko wrócił do Pruszkowa. Gdyby boh. wyjechał do Szwecji, to nie poznałby w szkole swojej żony.
[00:06:35] Przedstawienie rodziców: Julii i Stanisława. Matka z domu Gmoch pochodziła z wielodzietnej rodziny, jednym z jej braci był ojciec piłkarza Jacka Gmocha. Rozważania na temat długowieczności członków rodziny Gmochów.
[00:08:10] Przed wojną rodzina mieszkała w Pruszkowie w trzypokojowym mieszkaniu, jedynym udogodnieniem był zlew w kuchni. Ubikacja była na podwórku. Matka płaciła za mieszkanie 40 zł, siostra po skończeniu szkoły handlowej pracowała w Komunalnej Kasie Oszczędności Powiatu Warszawskiego i dawała matce 200 zł. Boh. nie chodził głodny, ale prowadzono skromne życie. Odczuwane skutki kryzysu na giełdzie amerykańskiej.
[00:10:57] Atmosfera przed wybuchem wojny. Najstarsza siostra miała wyjść za kolegę z pracy, ustalono datę na 1 września [1939]. Narzeczony dostał powołanie do wojska i 30 sierpnia miał się stawić w jednostce na Pradze. Ślubu nie wzięto, narzeczony walczył w obronie Warszawy, potem z grupą żołnierzy został wyprowadzony pod Skierniewice i stamtąd wrócił do domu. Po powrocie chciał wziąć ślub, ale siostra Irena, mająca 25 lat, postanowiła zajmować się rodziną, boh. miał 13 lat – wiek sióstr.
[00:13:43] 1 września [1939] oklejano okna pasami papieru. Boh. usłyszał warkot samolotów, widział maszyny przelatujące nad Pruszkowem. Od jednego samolotu coś się oderwało, były to dwie bomby, które spadły na jeden z domów. Niedaleko były warsztaty kolejowe, potem Niemcy zrobili tam obóz przejściowy dla mieszkańców Warszawy. W tym obozie była później żona boh. z matką. W czasie selekcji dzielono ludzi na trzy grupy, jedna pojechała do Auschwitz, druga na roboty do Niemiec, pozostali zostali rozwiezieni do różnych miejsc w Generalnej Guberni. Żona i jej matka trafiły w okolice Kielc. Po zabiciu Niemca były zakładniczkami, ale ocalały i wróciły do Warszawy.
[00:16:48] Boh. w 1939 r. skończył sześć klas szkoły powszechnej. Można było wtedy zdawać egzamin do gimnazjum. W Pruszkowie było gimnazjum i liceum państwowe, z powodu liczby kandydatów egzaminy były trudne. Boh. chciał zostać oficerem zawodowym i iść do szkoły podchorążych, do tego potrzebował matury – system szkolnictwa wojskowego. Niemcy uznali, że Polak może się uczyć tylko tyle, by zrozumieć Niemca. Zezwolono na dwuletnie szkoły handlowe, boh. skończył taką szkołę w Pruszkowie, a jego żona podobną w Warszawie.
[00:19:10] Najstarsza siostra pracowała, druga zaczęła pracę w fabryce kabli w Ożarowie, która działała na rzecz Niemców. Chodziła tam na piechotę 7 km w jedną stronę, bo między Ożarowem a Pruszkowem nie było komunikacji. Siostra znalazła boh. pracę na Woli w Warszawie w warsztacie produkującym wyroby metalowe. Dom był zburzony, ale hala produkcyjna ocalała. Z pomieszczenia usuwano zabetonowane uszkodzone maszyny. Boh. wytrzymał tam trzy dni.
[00:21:40] Niemcy nie zlikwidowali Kasy, w której pracowała siostra. Narzeczony jej koleżanki „Jug” był Jugosłowianinem, który przed wojną przyjechał do Polski na studia. Pracował w pruszkowskiej fabryce zbrojeniowej założonej przez Polaków, którzy pracowali w Ameryce, a po powrocie założyli Stowarzyszenie Mechaników Polskich z Ameryki. Produkowano tam obrabiarki Cincinnati. Fabryka zbankrutowała, wykupiło ją państwo. Produkowano tam nadal obrabiarki, ale też działka przeciwlotnicze „zenitówki”. Większość z tej broni eksportowano.
[00:24:00] Mieszkano przy ul. Stalowej w Pruszkowie, po sąsiedzku z fabryką. Była tam strzelnica, na której testowano działka. Od poniedziałku do soboty co kilka minut rozlegały się trzy strzały – reakcja na ciszę w niedziele.
[00:25:22] Niemcy wiedzieli, co się produkuje w fabryce i nie bombardowali jej. Podobnie było z innymi obiektami strategicznymi: elektrownią, warsztatami kolejowymi – inne zakłady. Boh. przypuszcza, że „Jug” był Chorwatem, w czasie okupacji został na swoim kierowniczym stanowisku w fabryce. Dzięki niemu boh. dostał pracę w biurze kalkulacji kosztów. W fabryce oprócz obrabiarek produkowano układy kierownicze do czołgów oraz zamki do karabinów maszynowych. Pracownicy fabryki mieli legitymacje, które czasem ratowały życie. Takie dokumenty mieli też pracownicy zakładów w Ursusie. Tam produkowano czołgi bez luf, zdarzało się, że maszyny z pruszkowskimi układami kierowniczymi testowano na drodze z Ursusa do Pruszkowa.
[00:29:50] Boh. rozpoczął pracę w biurze mając 16 lat. Robotnicy pracowali na akord, wszystkie czynności były wycenione i potem obliczano wartość robocizny. Boh. widział jak pracują inni i początkowo było mu trudno – używanie maszyn liczących. Jako praktykant zarabiał 90 zł, w tym czasie kilogram słoniny na czarnym rynku kosztował 250 zł. Zaletą pracy była legitymacja. Przy fabryce był sklep, gdzie wydawano towary na kartki. Na Wielkanoc boh. dostał jako deputat 60 jajek i 5 kg marmolady. Zimą rozdawano kartofle. Towary w sklepie dla Niemców.
[00:35:03] Pewnego dnia w Pruszkowie zabito Niemca. Wspomnienie akcji w Warszawie, w której zginął granatowy policjant współpracujący z podziemiem. Gdy zabito Niemca, boh. miał z rozkazu dowódcy sekcji pojechać kolejką do Warszawy. Stacja końcowa kolejki była u zbiegu Nowogrodzkiej i Marszałkowskiej. Tam miał od kogoś odebrać „Podręcznik dowódcy plutonu”. Po udanej akcji wsiadł do wagonu. W Opaczy kolejka się zatrzymała i słychać było krzyki Niemców, którzy otoczyli pociąg. W drugiej linii ubezpieczali ich polscy policjanci. Boh. miał na sobie drelichową bluzę, ludzie podchodzili z podniesionymi rękami do oficera, który sprawdzał dokumenty. Niemiec obejrzał jego legitymację – jej wygląd. Efekt łapanki w Opaczy. Boh. skierowano do grupy osób, którym pozwolono wsiąść do kolejki i odjechać. [+]
[00:44:10] W fabryce pracował jako zaopatrzeniowiec młody człowiek podobny do Żyda. Gdy chodził po mieście, zatrzymywały go patrole niemieckie, sprawdzano go każąc zdejmować spodnie.
[00:46:00] W czasie łapanki w Opaczy boh. wrzucił książkę pod ławkę. Prawdopodobnie znalazł ją ktoś sprzątający wagon. Z „Podręcznika dowódcy plutonu” uczono się m.in. podstaw musztry i innych zagadnień z dziedziny wojskowości.
[00:48:20] Przed wojną Żydzi stanowili 10 procent ludności Polski. Taki sam stosunek procentowy ludności żydowskiej był w Pruszkowie. Żydzi mieli sklepy i warsztaty koło kościoła. Działalność polskich narodowców – propaganda antyżydowska. Uczeń gimnazjum bądź liceum musiał mieć mundurek. Dla boh. uszył go żydowski krawiec, który wziął za to mniej niż krawiec Polak. Boh. nie odebrał mundurka, ponieważ wybuchła wojna.
[00:53:47] Getto było koło kościoła. Boh. nie mieszkał w okolicy i nie poszedł, by zobaczyć jak Niemcy zapędzają Żydów do getta. Żydzi musieli schodzić z chodnika do rynsztoka i zdejmować czapki, gdy mijali Niemca. Boh. miał w klasie kolegę Żyda, który był świetnym graczem w piłkę nożną i był poważany przez uczniów. Sam też grał w piłkę, ale nie był tak dobrym zawodnikiem. Wybór do drużyny zależał od kapitana Edzia Lewandowskiego. Boh. nie wie co się stało z kolegą Żydem. Część szkolnych kolegów spotkał potem w konspiracji. Po likwidacji getta chodzono tam by rabować domy, ale boh. tego nie robił. Nie słyszał o ratowaniu Żydów przez mieszkańców miasta.
[01:00:02] Polskie Państwo Podziemne wydawało wyroki na szmalcowników i wykonywano je. W ruchu oporu były oddziały likwidacyjne wykonujące wyroki śmierci. Boh. przestał oglądać serial „Czas honoru”, ponieważ ukazano tam Polaków jako szmalcowników – kwestia właściwych proporcji. Rozważania na temat ciężaru wykonania kary śmierci.
[01:03:31] [Przerwa techniczna, wyciemnienie]
[01:03:55] Boh. chodził w drelichowej bluzie i niemieckich spodniach. W Pruszkowie sprzedawano odzież zimową, która jechała na front wschodni – handel z Niemcami. Na stacji towarowej rozprzedano odzież, skarpetki i walonki przeznaczone dla niemieckich żołnierzy. Matka kupiła spodnie, ich kolor był charakterystyczny, więc ufarbowano je na granatowo. Pewnego dnia boh. spotkał kolegę ze szkoły Zdziśka Grzybowskiego i dał mu do zrozumienia, że szuka kontaktu z podziemiem. W fabryce w ubikacji czytano prasę konspiracyjną. Dzięki Grzybowskiemu trafił do konspiracji – kontakt z Witkiem, który potem został ranny od tego samego granatu, co boh. – braterstwo krwi. Witek był kapralem podchorążym i jego dowódcą. Sekcja składała się z kilku osób, które boh. znał. Prywatnie znał też kolegów z drugiej sekcji.
[01:09:56] Przed wstąpieniem do konspiracji boh. myślał, że w Pruszkowie jej nie ma. Dostał się do plutonu warszawskiego, który był kontynuacją 21. Pułku Dzieci Warszawy, stacjonującego przed wojną na Cytadeli. W czasie godziny „W” zadaniem był atak na Cytadelę. W ramach ćwiczeń ktoś oprowadził tam chłopaków. Po wybuchu powstania boh. nie dotarł na Żoliborz.
[01:11:35] Boh. brał udział w szkoleniach. Członkowie sekcji zbierali się w różnych lokalach, czasem było to mieszkanie Witka. Na szkolenie przychodził dowódca plutonu ppor. „Wis”, pracownik elektrowni – jego ubiór. Czasem przyjeżdżał razem z policjantem, który potem został zabity na ulicy w Warszawie – wrażenie, że policjant konwojuje złapanego Polaka. Policjant przynosił karabin i pistolet i na tej broni ćwiczono. Boh. [na skutek łapanki w Opaczy] nie dostarczył podręcznika za zajęcia.
[01:15:10] Po jakimś czasie miało miejsce zaprzysiężenie. Było to wielki przeżycie. W przysiędze brali udział chłopcy z różnych sekcji. W Pruszkowie prawdopodobnie był jeden pluton 216, 2-3 sekcje tworzyły drużynę. Spotkanie całego plutonu odbyło się raz – zachowanie zasad konspiracji. Boh. myślał, że w czasie przysięgi dostanie pseudonim, ale okazało się, że sam go musi wybrać. Był szczupły i wysoki, więc wybrał pseudonim „Krótki”. Waga złożonej przysięgi.
[01:20:13] Boh. był w konspiracji ponad rok. Gdy do niej wstępował w 1943 r. miał 17 lat. Członkowie sekcji byli szkoleni – wykłady i ćwiczenia z bronią. Kilka razy boh. był na próbnych koncentracjach – kwestia dojazdu z Pruszkowa na Żoliborz. Boh. uważał, że w Pruszkowie nie ma konspiracji, a on jest jednym z nielicznych jej członków. Po latach z lektury dowiedział się, że w konspiracji działał m.in. ksiądz Styczka. Tadeusz Biernacki, nauczyciel matematyki, zginął w Katyniu – lekcje patriotyzmu. Uczniowie szkoły powszechnej im. Tadeusza Kościuszki nosili rogatywki ze znaczkiem. Chłopcy zmieniali wygląd czapki wtykając rogi do środka – reakcja pana Mazurkiewicz, kierownika szkoły. Używanie czapki do czyszczenia butów. Rodzina Mazurkiewiczów działała w pruszkowskiej konspiracji.
[01:27:05] Z racji zamieszkania w Pruszkowie boh. brał udział w trzech koncentracjach przed powstaniem. Inni powstańcy byli na dwóch koncentracjach. Grupę z Pruszkowa wezwano do Warszawy 25 lipca [1944], prawdopodobnie, by sprawdzić w jakim czasie mogą dotrzeć na Żoliborz. Druga koncentracja miała miejsce 28 lipca, zgłoszono się wtedy do domu na Żoliborzu i tam czekano kilka godzin na rozkaz rozpoczęcia walki. Po tym jak dotarł rozkaz, by się rozejść, wrócono do Pruszkowa. [+]
[01:29:31] Boh. miał przydzieloną panienkę, Jadzię, po koledze wywiezionym do Oświęcimia, Mirku Jóźwiaku, synu kupca. Młodzież spotykała się na potańcówkach.
[01:32:00] W niedzielę 30 lipca [1944] miała miejsce kolejna koncentracja. Boh. szedł na stację kolejki odprowadzany przez trzy dziewczyny, w tym Jadzię. Gdy pociąg nadjeżdżał dziewczyny śmiały się, że chłopcy znowu wrócą z Warszawy. Boh. żegnał się z siostrą Ireną i potem wskakiwał do jadącego pociągu – niebezpieczna sytuacja. Chłopcy mieli zawiesić na szyjach medaliki i zgłosić się do przełożonej pielęgniarek w Szpitalu Dzieciątka Jezus. Mieli jej powiedzieć, że uciekają zza Wisły przed Rosjanami i szukają pracy. Boh. i kolega trafili na oddział chirurgii, który miał wtedy ostry dyżur, i pełnili funkcje posługaczy. Boh. spał na łóżku do wywożenia zwłok. W szpitalu był dwie doby, do 1 sierpnia. Widział wtedy po raz pierwszy w życiu gołą kobietę – stan dziewczyny po wypadku samochodowym. Inny z pacjentów był postrzelony w płuco. [+]
[01:38:32] 1 sierpnia [1944] o godz. 12 przyszedł rozkaz, by wyjść ze szpitala i udać się na Żoliborz – trasa przez Krakowskie Przemieście, Miodową, most koło Dworca Gdańskiego. Punkt koncentracji był na pierwszym placu za dworcem. Ze szpitala boh. szedł z dwoma kolegami z Pruszkowa: dowódcą sekcji i Zbyszkiem Dziewałtowskim – grupy młodych mężczyzn na ulicy. Na moście stał czołg z uszkodzoną gąsienicą, a Niemcy udawali, że ją reperują. Lufa była skierowana w stronę Żoliborza. Boh. był na moście po godz. 14, usłyszano strzały i ludzie na moście musieli zawrócić. Na Krakowskim Przedmieściu boh. widział puste tramwaje i Niemców na motocyklach. Gdy doszedł z kolegami do ulicy Traugutta, wybuchła strzelanina. Chłopcy schronili się na klatce schodowej jakiegoś domu. Razem z nimi było kilka innych osób, których strzelanina zastała na ulicy. Niektórzy potem także trafili do kompanii „Lewara”. [+]
[01:45:08] Rano dowiedziano się, że za rogiem na ul. Czackiego stacjonuje kompania „Lewara”, boh. trafił do drużyny szturmowej. Kompania liczyła ponad 100 osób, w tym wiele kobiet. Bez ich udziału, w opinii boh., powstanie jeszcze bardziej by się nie udało – rola kobiet w powstaniu. Pewnego dnia boh. został wysłany po chleb na ul. Sienną. Była tam piekarnia pracująca w pierwszych dniach powstania. Piwnicami trzeba było dojść do Marszałkowskiej, która była pod ostrzałem. Boh. pomagał dwóm łączniczkom przynieść chleb. [+]
[01:48:12] 2 sierpnia w kompanii „Lewara” było ok. 20 osób – zgłoszenie się boh. i jego dwóch kolegów. Zamieszanie w chwili wybuchu powstania spowodowane przemieszczaniem się powstańców. Kompania nie dotarła do miejsca ukrycia swojej broni i początkowo miało ją tylko kilkunastu powstańców. Drużynę szturmową tworzyło szesnaście osób, dowódca nie nosił broni, ale czasem strzelał z karabinu typu Mosin – jego wady. Trzy łączniczki także nie były uzbrojone. Broń miało dwunastu chłopaków, najmłodszy „Dzidziuś” miał 16 lat. Strzelcem wyborowym był Marian, który brał udział w kampanii wrześniowej i miał ok. 25 lat. Większość chłopaków miała 18-20 lat. Boh. początkowo miał pistolet [+]. Powstańcy z oddziału NSZ zabili niemieckiego żandarma [urwany wątek].
[01:53:00] Po jednej stronie ul. Traugutta byli Polacy, a po drugiej Niemcy – nocna strzelanina mająca na celu wybadanie, gdzie są niemieckie stanowiska – ich odpowiedź. Boh. zazdrościł Niemcom wyszkolenia – precyzja rzutów granatami. Boh. i kolega Witek zostali ranni. Gdy zajmowano pozycje, z których wyparto Niemców, podsadzano powstańców, by mogli przejść przez zwały gruzu – ucieczka powstańców. Dowód przyjaźni Witka. Ranny boh. uciekając widział rannego przyjaciela i nie zabrał go ze sobą. Kuśtykał przez ulicę, a Niemcy strzelali z karabinów maszynowych, ale go nie trafili. Potem Witek też dotarł do powstańczej barykady. Boh. zabrano na punkt opatrunkowy, gdzie lekarze wyciągali z niego odłamki – obawa, czy będzie mógł grać w piłkę nożną. [+]
[02:01:32] Inny kolega podczas tej samej akcji złapał lewą ręką granat, który rozerwał się w dłoni. Kolega był w hełmie i wybuch go ogłuszył tak, że na jakiś czas stracił słuch. Kolega żałował sygnetu, który miał na urwanej dłoni.
[02:03:45] Dwaj koledzy zanieśli boh. do szpitala przy ul. Świętokrzyskiej, który mieścił się w budynku Poczty Głównej. Początkowo leżał na parterze, a potem w piwnicy. Współcześnie dowiedział się, że budynek był tak atakowany, ponieważ mieścił się tam sztab powstańczy gen. „Bora”. Skutki bombardowań. Pocisk moździerzowy uderzył w dom obok, początkowo powstańcy brali udział w szukaniu ludzi wśród gruzów, ale potem dowódca ich odwołał. W zniszczonej kamienicy zasypało wiele osób. W korytarzu był ołtarz, przy którym ksiądz odprawiał msze – zniszczenie ołtarza i piwnic. Ocalałych rannych nocą wyniesiono. Gdy wynoszono boh., młoda sanitariuszka go pocałowała – dodawanie otuchy. Po wyzwoleniu Warszawy, żeby się dostać do miasta z Pruszkowa, trzeba było z Włoch, do których dojeżdżał pociąg, iść na piechotę. Boh. zobaczył w tłumie dziewczynę i myślał, że to sanitariuszka ze Świętokrzyskiej.
[02:10:26] Boh. został nocą przeniesiony do szpitala, w którym przed wojną leczono choroby oczu – trudności przejścia przez gruzowisko. Leżąc na noszach patrzył na płonące budynki. Po latach widział pokolorowane kroniki filmowe z powstania – wrażenia. Boh. przyniesiono z szyną na nodze i zakrwawionym bandażem. Nie było materiałów opatrunkowych na zmianę bandaża. Larwy much zjadały gnijącą i ropiejącą tkankę na ranach boh. i prawdopodobnie to uratowało nogę przed amputacją. Współcześnie pisano o sprowadzeniu przez warszawskich lekarzy larw z Anglii, które miały być wykorzystywane do usuwania ropni z ran. Wspomnienie drogi do szpitala. [+]
[02:17:00] Boh. był cztery razy w sytuacjach, w których mógł stracić życie. Leżał w szpitalu na dużej sali, na łóżku przy drzwiach na klatkę schodową. Z obawy, że Niemcy zajmą szpital odebrano rannym powstańcom legitymacje akowskie. [02:19:05] [Przerwa techniczna, wyciemnienie]
[02:19:47] Między salami były duże drzwi, boh. usłyszał huk, podmuch powietrza rozerwał drzwi – widok ognia w sąsiedniej sali, rodzaje pocisków używanych przez Niemców. Szpital znajdował się naprzeciwko Muzeum Narodowego. Boh. sądził, że nie może chodzić, ale gdy sala obok płonęła i nikt nie przyszedł, zwlókł się w łóżka i wyszedł na klatkę schodową – dantejskie sceny. [+]
[02:24:34] Po wyjściu z płonącego szpitala boh. spotkał kolegę bez dłoni. Kolega miał sprawne nogi i pomógł mu dojść na trawnik, gdzie było już wiele osób, rannych powstańców i cywili. Powstańcy przez jakiś czas byli na pozycjach po drugiej stronie Muzeum Narodowego, ale musieli się wycofać. Boh. leżąc na trawniku widział ludzi skaczących z piętra płonącego szpitala. Ludzie przed budynkiem próbowali ich łapać w trzymane koce. [+]
[02:27:40] Spotkanie z esesmanami, którzy okazali się Węgrami. Esesmani nie strzelali do leżących rannych, a rozdawali im kostki cukru i suchary [+]. Koło Piaseczna była duża jednostka węgierska, która wycofywała się razem z Niemcami. Stosunek boh. do Węgrów i do innych nacji. Opinia na temat prezydenta USA Roosevelta.
[02:31:30] Po odejściu Węgrów spędzono noc w baraku przy szpitalu, gdzie leżały stare materace – smród w pomieszczeniu. Nad ranem przyszło kilku żandarmów, którzy powiedzieli, że ranni nie mogący chodzić zostaną zabrani autobusami, a reszta ma iść pieszo. Boh. uważał, że nie da rady iść i chciał zostać, ale kolega Edek nie zgodził się na to i zabrał go. Być może ratując mu życie – słyszane strzały. Grupę do marszu formowano kilka godzin, wyruszono o zmroku. Z terenu szpitala schodziło się w dół. Boh. pomagał lekarz, który niósł też walizkę. Gdy grupa zeszła na ulicę Czerwonego Krzyża było już ciemno – nocleg na ulicy. W domu obok kwaterowała załoga niemiecka, jeden z lekarzy poprosił o wodę dla rannych i od Ślązaka usłyszał, że dostanie wodę, jeśli do żołnierzy przyjdą dziewczyny – reakcja grupy. [+]
[02:42:30] Nad ranem wrócili żandarmi – dalsza droga, zachowanie żandarmów. W czasie okupacji nad Wisłą były ogródki działkowe. Kolega Edek postanowił przynieść boh. pomidora i odłączył się od kolumny. Żandarmi zaczęli do niego krzyczeć i stanęli z karabinami gotowymi do strzału, ale kolega po wybuchu granatu był głuchy – reakcja ludzi w kolumnie. [+]
[02:45:22] Grupa doszła do ul. Bednarskiej – podejście do góry. Stał tam Niemiec, który rozdzielał ludzi na tych co mogą chodzić i pozostałych. Boh. trafił do drugiej grupy razem z lekarzem, który go prowadził. Edek miał zdrowe nogi, ale zasymulował i też trafił do tej grupy. Rannych przewieziono autobusem Czerwonego Krzyża na Dworzec Zachodni. Wcześniej siostry wizytki wyniosły wiadro słabej herbaty ziołowej i dawały ludziom po kilka łyków – wspomnienie napoju. Gdy przejeżdżano przez Wolę, boh. widział grupy Kałmuków. [+]
[02:51:00] Na Dworcu Zachodnim ludzie wysiedli – pomoc lekarza. Kolejka zatrzymywała się na stacjach i wsiadali do niej ludzie kopiący rowy przeciwczołgowe. Boh. zobaczył wśród nich kolegę ze szkoły. Rannych wieziono do Milanówka. Kolega wysiadł w Pruszkowie i dał znać jego rodzinie – wygląd boh. po dziesięciu dniach bez mycia. Siostry chciały go zabrać do domu, ale musiał być leczony – pobyt w szpitalu polowym w Brwinowie. Każdy z rannych miał opiekunkę, boh. zajmowała się siostra mieszkająca w Brwinowie.
[02:56:30] Boh. był świadkiem śmierci szesnastoletniego Jacka Skłodowskiego, kuzyna Marii Skłodowskiej-Curie. Chłopak miał odłamki w płucach. W szpitaliku nie było penicyliny. Lekarze nie mieli żadnego sprzętu poza słuchawkami i piłami do amputacji. Jednemu z chłopaków obcięto nogę zbyt późno. Stan zdrowia boh. – skutki wdychania pyłu z gruzu. [+]
[03:01:20] Boh. spisał swoje wspomnienia, m.in. dla znajomego Niemca, który w czasie wojny był dzieckiem. W trzeciej klasie gimnazjum boh. spotkał przyszłą żonę, która z Warszawy wyszła po kapitulacji powstania. W pruszkowskim obozie udała staruszkę i trafiła do grupy, którą wywieziono w świętokrzyskie. Boh. zrealizował swoje życiowe cele – studia, praca, rodzina.
[03:06:13] Boh. poszedłby raz jeszcze do powstania. Refleksje na temat słów przysięgi „aż do ofiary twojego życia”. Odwołanie do statutu przedwojennego Związku Polaków w Niemczech.
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..