Andrzej Jachymczyk ps. „Azjata” (ur. 1929, Warszawa) – powstaniec warszawski, żołnierz 227 plutonu harcerskiego Zgrupowania „Żyrafa” na Żoliborzu. Syn nauczyciela i dentystki. Latem 1939 roku pojechał wraz z rodziną na wakacje do rodzinnego majątku w Hucie Janowskiej, tam zastał go wybuch wojny. W 1941 roku wrócił do Warszawy, mieszkał z rodzicami i dwoma młodszymi braćmi na Żoliborzu. Był członkiem Szarych Szeregów, najpierw Zawiszaków, następnie Bojowych Szkół. W czasie powstania przeszedł wraz z oddziałem drogę do Puszczy Kampinoskiej, następnie powrót na Bielany i Żoliborz. Po kapitulacji trafił do Stalagu XI A Altengrabow, gdzie przydzielono go do pracy w miejscowej cukrowni i w miasteczku Aschersleben. Po wypadku trafił do obozowego szpitala, gdzie zastało go wyzwolenie. Wrócił do kraju, początkowo mieszkał w Hucie Janowskiej. W 1951 roku w Poznaniu ukończył Wyższą Szkołę Ekonomiczną. Po studiach wstąpił do wojska, gdzie pracował do emerytury.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1929 r. w Warszawie.
[00:00:25] Przedstawienie rodziców: Zofii i Adama Jachymczyków. Ojciec był profesorem filozofii, greki, łaciny. Ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim i na Sorbonie. UJ ukończył przed I wojną światową i podjął pracę w jakiejś gazecie. „Coś tam było niedobrego na pana Józefa Piłsudskiego. Ojczulek nie bardzo go kochał”. Jakiś piłsudczyk zadenuncjował ojca i Austriacy go aresztowali. Sąd skazał ojca na karę śmierci, ale dyrektor krakowskiego więzienia, Czech lub Słowak, podmienił dokumenty ojca i umierającego więźnia. Ojca wywieziono do obozu na terenie Austrii. Dzięki interwencji krakowskiego biskupa i Tetmajerów cesarz uwolnił ojca od kary śmierci. Wysłano oficera, który miał go przewieźć z obozu do Krakowa, ale ojciec bał się władz austriackich i uciekł do Francji, tam skończył drugie studia. Do Polski wrócił po I wojnie światowej.
[00:04:53] Po powrocie podjął pracę w liceum francuskim w Warszawie przy ul. Polnej. Po latach boh. chodził do tej szkoły. Gdy odzywał się na przerwie [po polsku], wychowawczyni stawiała go do kąta albo musiał tam klęczeć na grochu. W tej sytuacji szybko nauczył się francuskiego.
[00:05:54] Matka była dentystką. Boh. miał dwóch młodszych braci bliźniaków: Jurka, inżyniera, i Witka, znanego chemika – okoliczności śmierci brata.
[00:07:28] Przed wojną ojciec uczył w szkole, do której chodził boh., jednocześnie uczył w dwóch gimnazjach. W liceum wykładowym językiem był francuski, po francusku uczono nawet religii. Gdy wybuchła wojna, boh. miał ukończone cztery klasy. Wyjechano do babci do majątku koło Łodzi. Matka pochodziła z rodziny szlacheckiej, a ojciec był synem rolnika. Dzięki księdzu po ukończeniu szkoły powszechnej poszedł do seminarium duchownego, po skończeniu którego zaczął studiować na Uniwersytecie Jagiellońskim.
[00:09:42] Wybuch wojny był chyba zaskoczeniem, wcześniej niewiele o tym mówiono. Boh. nie zapamiętał, by rodzice przygotowywali się na wojnę. Zaczęły się wakacje i wyjechano do babci do majątku Huta Janowska. Na wozy stojące w stodole zapakowano wartościowe rzeczy. Gdy Niemcy weszli, szperali tam i zginęło oryginalne wydanie „Posłów greckich” [„Odprawa posłów greckich” Jana Kochanowskiego, pierwsze wydanie to rok 1577]. Nic więcej nie ukradziono. U babci mieszkano, dopóki Niemcy nie wyrzucili jej z majątku i nie umieścili tam Niemca. Rodzina przez „zieloną granicę” wróciła do Warszawy. Warszawskie mieszkanie było nienaruszone. Babcia i ciotka z wujem wyjechali do Kielc. Przy ul. Leszczyńskiej miała wielki ogród krewna babci i chętnie tam jeżdżono na wakacje. Obecnie stoją tam bloki.
[00:13:08] We wrześniu 1939 Huty Janowskiej nie dotknęły działania wojenne. Do wyrzucenia babci z majątku nic się nie działo. Na początku wojny złapano niemieckiego szpiega w polskim mundurze, zabrali go Polacy, prawdopodobnie „dostał w czapę”. W pierwszym dniu wojny boh. rwał jabłka siedząc na drzewie, widział stamtąd pojedynek polskich i niemieckich samolotów. Ojciec nie został powołany do wojska, do 1941 r. był w majątku, potem wrócił do Warszawy i przygotował mieszkanie. Gdy Niemcy wygonili rodzinę z majątku, przejechano bryczką przez granicę, a z Piotrkowa pociągiem przyjechano do Warszawy. Śmieszny był przejazd przez granicę, z budki wartowniczej wyskoczył Niemiec, będący w trakcie golenia. Na przejazd ubrano się jak do kościoła, walizki ukryto pod siedzeniami. Niemiec machnął ręką i pojechano.
[00:17:18] Po przyjeździe do Warszawy boh. poszedł do ostatniej klasy szkoły powszechnej, potem uczył się na tajnych kompletach w liceum Poniatowskiego. Boh. ma zdjęcia z tych czasów. Jednym z nauczycieli był ojciec. Na lekcje w prywatnych mieszkaniach przychodziło 10-12 chłopców, potem na każdą lekcję przychodził odpowiedni nauczyciel, łacinnik, historyk, nawet ksiądz w cywilnym ubraniu. Lekcje przeważnie odbywały się w mieszkaniu boh., u Zawadowskiego, którego ojciec był bardzo zamożny, albo u Jurka Kosteckiego. Po wyjściu z niewoli Kostecki wyjechał do Kanady. Jeśli było trzeba, to na lekcje przynoszono książki. Gdyby przyszli Niemcy, to był przygotowany stół do gry w karty, ale taka sytuacja nigdy się nie zdarzyła. Niemcy zatrzymywali polonistę Kaufmana, który był podobny do Żyda, nauczyciel musiał zdjąć spodnie i udowodnić, że nie jest Żydem. Wspomnienie nauczyciela łaciny. Fizyki i chemii uczył przedwojenny pilot
[00:21:45] Mieszkano na Żoliborzu przy ul. Mickiewicza 37 m. 5, obecnie mieszka tam córka brata. Atmosfera w dzielnicy w czasie okupacji. Niemcy nie szykanowali mieszkańców tak jak w Śródmieściu, na Woli.
[00:23:00] Ojciec należał do Stronnictwa Narodowego i „nie bardzo kochał Żydów”, w domu ich nie ukrywano. Nie rozmawiano o nastawieniu do Żydów. Przed samą wojną, w 1938 r., ojciec miał kłopot, ucząc w liceum został poproszony o uczczenie rocznicy śmierci Piłsudskiego. Nie gloryfikował go, w swojej mowie chyba nawet nie wspomniał, że był marszałkiem. Następnego dnia zadzwoniono z ambasady francuskiej, by ojciec przygotował przybory do golenia, ręcznik i zszedł do czekającego samochodu, który zawiózł go do ambasady. Godzinę po odjeździe ojca przyjechały dwa auta i chciano go aresztować za niepoprawną wypowiedź na temat Piłsudskiego. Ojciec trzy dni przebywał na terenie ambasady, potem odwieziono go do domu. Na skutek zdarzenia przestał uczyć w gimnazjach państwowych i uczył tylko w liceum francuskim. Ojciec nie został zmobilizowany w 1939 r. [+]
[00:27:38] W 1942 r. kolega powiedział boh., że wstąpią do konspiracji. Zaprowadził go na Plac Muranowski, tam boh. złożył przysięgę – przydział go Bojowej Szkoły Szarych Szeregów. Boh. był wcześniej w harcerstwie w Zawiszakach, ale to była zabawa. Jeżdżono do lasu pod Warszawę na spotkania z partyzantami. Boh. po raz pierwszy w życiu strzelał z karabinu maszynowego. Od początku był celowniczym rkm-u. W Bojowej Szkole został przeszkolony, gdy wybuchło powstanie miał karabin maszynowy.
[00:30:33] Pewnego dnia boh. wziął koło Szklanego Domu pistolet od łączniczki, przeznaczony na szkolenie z kolegami w mieszkaniu Jurka Sułkowskiego. Szedł z bronią za paskiem i wyszedł na patrol niemiecki. Prawie minął Niemców, ale jeden z nich go zatrzymał i wylegitymował. Boh. chodził do szkoły handlowej, by mieć legitymację. Niemiec rozpiął mu kurtkę i zobaczył pistolet, uśmiechnął się i puścił go – oczekiwanie na strzał w plecy. Reakcja po incydencie. Po zajęciach z kolegami boh. oddał pistolet łączniczce. Przypuszczał, że „Niemiec” był z pochodzenia Polakiem. Boh. uczył się niemieckiego na kompletach i z żandarmem rozmawiał w tym języku. [+]
[00:35:23] Zakres szkoleń w ramach konspiracji. Co jakiś czas jeżdżono do lasu na ćwiczenia. Koło Bielan był wielki pusty teren i tam też ćwiczono. Gdy wracano z Puszczy Kampinoskiej, boh. znalazł tam swój karabin maszynowy, „swoją Maleńką”. To był trzeci dzień powstania. Powstańcy zostali zmuszeni do powrotu z Puszczy Kampinoskiej na Żoliborz.
[00:36:42] Ojciec wysłał boh. do Śródmieścia, do sekretarki gimnazjum im. Poniatowskiego po pieniądze. Boh. odebrał sporą kwotę, a na Placu Wilsona wysiadł prosto w łapankę. Stał tam „mądrala”, który krzyczał „W prawo! W lewo!”. Skierowani na prawo trafiali na roboty albo do obozów, skierowani na lewo byli wypuszczani. Boh. był dość wysoki i poszedł w prawo. Podszedł do Niemca kierującego grupą i dał mu legitymację szkolną wraz z pieniędzmi. Niemiec wziął pieniądze, oddał legitymację i puścił go. Reakcja ojca na informację o stracie pieniędzy. Boh. miał w życiu szczęście.
[00:39:40] Gdy boh. zaczął chodzić do szkoły, ojciec zaprowadził go do szkoły powszechnej sióstr zmartwychwstanek. Był tam jeden dzień i powiedział ojcu, że nie chce uczyć się u „wron” – stosunek do zakonnic. Ojciec zabrał go do liceum francuskiego, tam jako nauczyciel nie płacił za naukę syna. Przed wojną nauka w szkole francuskiej kosztowała 120 zł. Tyle czasem wynosiła miesięczna pensja robotnika.
[00:41:08] Kolegami z kompletów byli: Zawadowski, Kostecki, Sułkowski, Trybulski. Boh. miał jedenastu dobrych przyjaciół. Pani prowadząca wspomina spotkanie z panem Sułkowskim. Wspomnienie żony chorującej na Alzheimera.
[00:43:48] Boh. i Jurek Sułkowski w czasie okupacji wskakiwali do tramwajów, to był sport. Boh. nie wie, czy kolega grał w piłkę nożną. Boh. miał wszystkie książki jakie chciał. Ojciec miał wiele książek, ale wszystkie spłonęły w czasie powstania. Podczas okupacji nie chodzono do teatru. Czasem boh. bywał w kinie, ale ojciec na to nie pozwalał.
[00:46:24] Ojciec nie należał do konspiracji, rodzice wiedzieli o działalności konspiracyjnej syna. Gdy zaczęły się wakacje w 1944 r., matka z młodszymi braćmi boh. wyjechała do babci do Kielc, a ojciec i on zostali w Warszawie. Wychodząc do powstania uspokajał płaczącego ojca. Boh. bronił budynku przy ul. Krasińskiego 20 i czasem odwiedzał ojca przy ul. Mickiewicza. Podczas powstania ojciec był komisarzem ds. zaopatrzenia ludności cywilnej w żywność. Tę funkcję miał dzięki „Żywicielowi” [Mieczysław Niedzielski], który przez tydzień mieszkał w domu boh. i w tym czasie rozmawiał z ojcem.
[00:48:22] Na pół roku przez wybuchem powstania boh. dowiedział się, że są takie plany. Ojciec na ten temat nie rozmawiał z nim, nie rozmawiano o tym z kolegami z klasy. Kilku kolegów z tajnych kompletów było w oddziałach harcerskich, także w oddziale boh. Kolega Kryspus nie należał do harcerstwa. Jeden z kolegów został złapany w łapance i rozstrzelany przez Niemców. Co jakiś czas były „rozwałki” na ulicy. Boh. został zatrzymany na Placu Teatralnym, by obejrzał „rozwałkę”. Samochodem przywieziono ludzi, ustawiono ich po ścianą i rozstrzelano. Tłum przyglądał się, nikogo z publiczności nie „rozwalono”. Gniew w stosunku do Niemców.
[00:51:37] Poza lekcjami boh. miał zbiórki harcerskie i przechodził szkolenie wojskowe. Czasem jeździł na ćwiczenia do lasu albo na pole koło Bielan. Latem 1944 mówiono, że Niemcy będą zapędzać do kopania okopów, a po ich wykopaniu będą „rozwalać”. Nie doszło do tego, bo powstanie wybuchło.
[00:53:10] „Żywiciel” był wrogiem powstania. Oddział boh. miał dwa pistolety parabelki, pięć pistoletów czeskich, do których brakowało amunicji (trzeba ją było doszlifować) i pięć rewolwerów z I wojny światowej z amunicją ołowianą. Do tego 30 granatów sidolówek podziemnej produkcji. Dopiero w czasie powstania zaczęto broń zdobywać. Boh. zdobył karabin maszynowy – znaleziska innych kolegów. [+]
[00:55:00] Boh. dostał zadanie pilnowania, by z Placu Wilsona i ul. Krasińskiego nie podeszły pod budynek oddziały niemieckie. Na tydzień przed powstaniem do ojca przyszedł „Antek” [Andrzej Wilczyński], zastępca dowódcy boh. i zapytał, czy „Żywiciel” może kwaterować w mieszkaniu. Dowódca się wprowadził, a z nim kilku mężczyzn. Boh. nie wchodził do pokoju, który zajęli. Leżał na materacu dmuchanym na balkonie porośniętym winoroślą i miał karabin maszynowy. Czasem gotował dla dowódcy, wtedy ktoś go zmieniał na stanowisku na balkonie. Z okna było widać ul. Drużbacką do Wisły, Plac Wilsona, ulice Mickiewicza i Słowackiego. Naprzeciwko był Szklany Dom i tam kwaterował oddział ubezpieczeniowy.
[00:59:35] Opinia na temat „Żywiciela”, dla boh. był miłym starszym panem, który się nie wywyższał. Skromnym, przyjemnym człowiekiem. W czasie okupacji chodzono w cywilnych ubraniach. Po wybuchu powstania „Żywiciel” był po cywilnemu. Boh. nie przypomina go sobie w mundurze.
[01:01:35] Ulicą Słowackiego jechał wózek z bronią. W blokach po prawej stronie ulicy mieszkali lewicowcy, komuniści z Armii Ludowej, Batalionów Chłopskich. Później brali udział w powstaniu. Doszło do strzelaniny, kilku chłopców ciągnących wózek uciekło Niemcom. Boh. nie wie, co się działo na Słowackiego, bo nie wychodził wtedy z domu. „Żywiciel” zamieszkał w domu w ostatnim tygodniu lipca [1944], na tydzień przed powstaniem. Słychać było strzelaninę z chłopakami z Armii Ludowej. Boh. zawiadomił o tym dowódcę, a „Żywiciel” zdecydował o przejściu do Szklanego Domu, gdzie był oddział jego ochrony.
[01:04:45] Ojciec płakał, gdy boh. żegnał się z nim idąc do powstania – przekonywanie ojca, że synowi nic się nie stanie. Zachowanie ojca wobec boh. podczas powstania. Matka była w Kielcach, wiedziała, że wybuchło powstanie. Boh. źle się ubrał wychodząc do powstania. Miał spodnie dresowe i kurtkę dresową, a pod nią cieplejsze ubranie. Nie miał nic nieprzemakalnego. W noc po wybuchu powstania lało. Gdy doszedł do oddziału w puszczy, był mokry na wylot, rozebrał się do naga i wykręcał wodę z ubrań. Potem założył mokrą odzież. [+]
[01:07:13] Punkt zborny był na Dolnym Żoliborzu u kolegi, dowódcy drużyny. Gdy boh. tam przybiegł, już nikogo nie było. Powiedziano mu, że oddział wymaszerował do Szklanego Domu. Dogonił kolegów, gdy szli ulicą Drużbacką na Marymont. Boh. nie dostał żadnej broni. Na Drużbackiej zobaczył samotnego Niemca, który do niego strzelił, ale nie trafił, bo boh. był za siatką porośniętą winoroślą. Kolega chcący strzelić do Niemca został przez niego raniony w rękę. Sanitariuszki zabrały chłopaka i jego pistolet. Grupa liczyła ok. 60. osób a granatów było tylko 30, boh. nie miał żadnej broni.
[01:10:40] Gdy wychodzono z Warszawy, boh. szedł z dwoma kolegami, w tym Jurkiem Sułkowskim. Nie może sobie przypomnieć, kto był trzeci. Ten kolega miał granat za pasem, ale granat wybuchł i „rozwaliło mu brzuch, flaki wyszły na zewnątrz. Myśmy do niego doskoczyli, ale tam praktycznie nie było jak wepchnąć tych flaków”. Rannego zaprowadzono do sióstr zakonnych, do klasztoru na Bielanach. Siostry nie chciały go przyjąć, ale przyszła starsza zakonnica i kazała go zabrać, chłopak już umierał. Zostawiono go, by pobiec za oddziałem. [+]
więcej...
mniej
Biblioteka Instytutu Pileckiego w Warszawie
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Pon. - Pt. 9:00 - 15:00
(+48) 22 182 24 75
Biblioteka Instytutu Pileckiego w Berlinie
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Wt. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Ta strona wykorzystuje pliki 'cookies'. Więcej informacji
W Archiwum Instytutu Pileckiego gromadzimy i udostępniamy dokumenty w wersji cyfrowej. Zapisane są w nich losy obywateli polskich, którzy w XX wieku doświadczyli dwóch totalitaryzmów: niemieckiego i sowieckiego. Pozyskujemy kopie cyfrowe dokumentów, których oryginały znajdują się w zbiorach wielu instytucji polskich i zagranicznych, m.in.: Bundesarchiv, United Nations Archives, brytyjskich National Archives i polskich archiwów państwowych. Budujemy w ten sposób centrum wiedzy i ośrodek kompleksowych badań nad II wojną światową i podwójną okupacją w Polsce. Dla naukowców, dziennikarzy, ludzi kultury, rodzin ofiar i świadków zbrodni oraz wszystkich innych zainteresowanych historią.
Portal internetowy archiwum.instytutpileckiego.pl prezentuje pełny katalog naszych zbiorów. Pozwala się po nich poruszać z wykorzystaniem funkcji pełnotekstowego przeszukiwania dokumentów. Zawiera także opisy poszczególnych obiektów. Z treścią dokumentów zapoznać się można tylko w czytelniach Biblioteki Instytutu Pileckiego w Warszawie i w Berlinie, w których nasi pracownicy służą pomocą w przypadku pytań dotyczących zbiorów, pomagają użytkownikom w korzystaniu z naszych katalogów internetowych, umożliwiają wgląd do materiałów objętych ograniczeniami dostępności.
Niektóre dokumenty, np. te pochodzące z kolekcji Bundesarchiv czy Ośrodka Karta, są jednak objęte ograniczeniami dostępności, które wynikają z umów między Instytutem a tymi instytucjami. Po przybyciu do Biblioteki należy wówczas dopełnić formalności, podpisując stosowne oświadczenia, aby uzyskać dostęp do treści dokumentów na miejscu. Informacje dotyczące ograniczeń dostępu są zawarte w regulaminie Biblioteki. Przed wizytą zachęcamy do zapoznania się z zakresem i strukturą naszych zasobów archiwalnych, bibliotecznych i audiowizualnych, a także z regulaminem[hiperłącze] pobytu i korzystania ze zbiorów.
Wszystkich zainteresowanych skorzystaniem z naszych zbiorów zapraszamy do siedziby Instytutu Pileckiego przy ul. Stawki 2 w Warszawie. Biblioteka jest otwarta od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00–15.00. Przed wizytą należy się umówić. Można to zrobić, wysyłając e-mail na adres czytelnia@instytutpileckiego.pl lub dzwoniąc pod numer (+48) 22 182 24 75.
Biblioteka Instytutu Pileckiego w Berlinie znajduje się przy Pariser Platz 4a. Jest otwarta od wtorku do piątku w godzinach 10.30–17.30. Wizytę można odbyć po wcześniejszym umówieniu się, wysyłając e-mail na adres bibliothek@pileckiinstitut.de lub dzwoniąc pod numer (+49) 30 275 78 955.
Prosimy zapoznać się z polityką prywatności. Korzystanie z serwisu internetowego oznacza akceptację jego warunków.