Irena Witort (ur. 1942, Kiejdany) – jej rodzice prowadzili gospodarstwo we wsi Dauksze w okolicach Kiejdan. W marcu 1949 jako „kułacy” zostali deportowani na Syberię do miejscowości Gachany w rejonie ust-ordyńskim, obłast irkucka. Rodzice pracowali w ośrodku maszynowym, a Irena i jej brat Stefan chodzili do szkoły. W listopadzie 1955 wrócili do Polski i osiedlili się w Gdańsku. W 1960 roku pani Irena ukończyła 3 Liceum Ogólnokształcące im. Bohaterów Westerplatte i rozpoczęła studia na wydziale fizyki w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku, które ukończyła w 1965 roku. Kolejne trzy lata przepracowała jako nauczycielka w szkole w Tczewie, potem została zatrudniona na Politechnice Gdańskiej jako asystentka, a następnie wykładowczyni.
[00:00:07] Boh. urodziła się w 1942 r. w Kiejdanach na terenie dzisiejszej Litwy. Jej rodzice Ludwika i Józef mieli przed wojną majątek i prowadzili dobrze prosperujące gospodarstwo. Po wybuchu wojny Niemcy zabrali im konie. Podczas okupacji sowieckiej rodzice musieli oddać część domu i majątku „bezrolnemu”, który ich szpiegował i podpisał wniosek o deportację rodziny jako „niebezpiecznych dla Związku Radzieckiego”.
[00:02:25] Rodzice byli pod ciągłą obserwacją. Po zakończeniu wojny na Litwie dziali partyzanci i mama zostawiała dla nich w studni jedzenie. Jej dwaj bracia należeli do Armii Krajowej, obydwaj byli w łagrach – jeden wrócił, drugi zmarł na Syberii. Jako „niewygodni dla sowietów”, rodzina boh. została wywieziona.
[00:04:35] Pod wnioskiem o wywiezienie wymagano podpisu dwóch świadczących osób, „zawsze się ktoś znalazł”. 25 marca 1949 NKWD otoczyło dom, przeczytano dokument o niewiarygodności rodziny i informację o przesiedleniu jej w głąb ZSRR. Dwie godziny na spakowanie. Rodzina została przewieziona furmanką do Kiejdan, gdzie czekał wagon towarowy. Boh. miała wtedy 7 lat, jej brat był o 5 lat starszy. Naiwna próba ucieczki rodzeństwa. Warunki w transporcie.
[00:06:40] Wcześniej rodzice planowali zostawić gospodarstwo i wyjechać do Kowna. Mieli komornika za niepłacone podatki i część rzeczy, aby nie zostały zajęte, wywieziono z domu do dalszej rodziny. Rodzina matki i ojca szła wzdłuż oczekującego na transport składu i wrzucała do wagonu potrzebne na zsyłce rzeczy. Nie mogli zatrzymać się i porozmawiać z wyjeżdżającymi ze względu na stałe kontrole NKWD.
[00:08:40] Po zakończeniu wojny rodzice rozważali wyjazd do Polski, ale ciężko im było rozstać się z dobytkiem. Kiedy w końcu ojciec zdecydował się wyjechać, było to już niemożliwe. Rosyjska propaganda antyamerykańska.
[00:10:40] Marzec 1949 r. nie był mroźny. W pociągu grzano kozą, podróż trwała 2-3 tyg. Jechali w ok. 40 osób, wśród których były matki z dziećmi w różnym wieku. Dostawali na dobę dwa wiadra wody i kolejne dwa z zupą. Nie było toalet. Podczas postoju na stacji cztery osoby szły z wiadrami po coś do jedzenia i picia.
[00:12:45] Z Kiejdan dojechali do Irkucka, skąd samochody rozwoziły ich w różne strony. Rodzina boh. trafiła do miejscowości Gachany [Gakhany]. Mieścił się tam ośrodek maszynowy (MTS), w którym naprawiano maszyny rolnicze. Rolnicy jechali do kołchozu, ojciec boh. jako ślusarz został w ośrodku. Finalnie w ośrodku zostało 16 rodzin. Dorośli synowie zostali zatrudnieniu przy wyrębie lasu.
[00:14:10] Rodzinę boh. i kilka innych zakwaterowano w stołówce. Mieszkali tam do września [1949], potem MTS udostępnił dla rodziny wiosenny dom buriacki. Bogaty Buriat miał trzy domy: rozstawianą letnią jurtę, niski dom zimowy na silne mrozy oraz większy dom wiosenny. Pięć rodzin mieszkało w jednoizbowym domu wiosennym przez 3 lata, potem rodzina boh. dostała oddzielny pokój.
[00:16:30] Rodzice pracowali. Mama robiła różne rzeczy, z czasem zaczęła pracować w łaźni. Boh. i brat poszli do szkoły – boh. do pierwszej, a brat do czwartej klasy, na której edukacja na zsyłce kończyła się. Dzięki dogadaniu się mamy z komendantem NKWD, bratu pozwolono kontynuować naukę w szkole w miejscowości Bajtog [Baitog, Bajtogskaja]. Komendant przyjeżdżał raz w miesiącu do rodziców, którzy musieli podpisywać listę obecności. Mama na jego przyjazd przygotowywała dobrą kolację i był przychylny rodzinie.
[00:19:10] Za pracę w MTS rodzice dostawali wynagrodzenie i mogli kupować jedzenie. Głód w kołchozach. Mama kupowała od kombajnisty zboże, w młynie można je było zemleć na mąkę.
[00:20:35] W MTS i szkole boh. byli Rosjanie, Buriaci i zesłańcy w rożnym wieku. Obowiązującym językiem był rosyjski. W późniejszych klasach Buriaci mieli zajęcia z języka buriackiego. Lekcje historii dotyczyły tylko historii ZSRR. W domu boh. język rosyjski był zabroniony, rodzice szczerze rozmawiali z dziećmi i opowiadali im historię prawdziwą.
[00:22:20] Rodzina nie nawiązała przyjaźni na zsyłce. Buriaci byli nieufni, a Rosjanie początkowo negatywnie odnosili się do zesłańców. Wśród zesłańców polskich było dużo młodych osób, ale małżeństw nie zawierali i nie rodziły się dzieci. Rosjanie uznali to za strajk. U Rosjan i Buriatów dzieci rodziły się licznie. [++]
[00:24:00] Niechętny stosunek Rosjan do Polaków objawiał się np. w cenach i dostępności mleka, którego zesłańcy potrzebowali dla dzieci. Rosjanie byli „kastowi”, zesłańcy byli przez nich uznani za „gorszych obywateli”. Dopiero z czasem okazało się że Polacy dobrze gotowali, umieli się ubrać i byli zaradni. W okresie zsyłki dorobili się i kiedy wyjeżdżali, jedna z Rosjanek śmiała się, że „znów ich trzeba rozkułaczyć”. Rodzina na zsyłce spędziła ok. 7 lat.
[00:26:30] Przed wywózką boh. była otoczona opieką dorosłych i w początkowym okresie zsyłki, kiedy rodzice byli w pracy, najtrudniejsza była dla niej samotność. Z czasem poszła do szkoły. Pod koniec 2-3 klasy została zmuszona do wstąpienia do pionierów. [+]
[00:30:25] Pionierzy: organizacja kształtująca dzieci politycznie. Podczas jednego ze spotkań nauczycielka, która była też przewodniczącą zebrań pionierów, spytała dzieci, o czym rozmawia się u nich w domu. Boh. powiedziała. że „u nich w domu się nie rozmawia”.
[00:31:30] Dom, w którym początkowo mieszkała boh. z rodziną, mieścił się w kołchozie. Religia była zakazana, spotykanie się w większych grupach groziło donosem. Kiedy podczas szkolnej wycieczki do Irkucka koleżanka Rosjanka chciała kupić dla babci świecę w cerkwi, musiała się ukrywać przed nauczycielkami. Buriaci mieli szamana i odprawiali swoje rytuały. Przez 7 lat nie było mszy, modlono się w domach.
[00:34:35] Wiosną 1955 r. mama dowiedziała się, że można składać dokumenty na wyjazd do Polski, ale rodzinie zabrano wszystkie dokumenty w czasie wywózki. Mama napisała do siostry w Gdańsku z prośbą o przysłanie zaproszenia dla rodziny, okazało się, że nie było ono konieczne.
[00:36:00] Transport do Polski liczył ok. 1000 osób. Wracali w luksusowych warunkach - mieli miejsca leżące i pościel. Podróż trwała 10 dni i 10 grudnia 1955 r. przekroczyli granicę w Medyce. Każdy z zesłańców dostał pieniądze na drogę: rodzice i brat po 300 rubli, boh. 200.
[00:37:50] Pracą i wynagrodzeniem w MTS zawiadywał dyrektor. Raz w miesiącu przyjeżdżał na kontrolę komendant NKWD, który sprawdzał, czy nikt nie uciekł i potwierdzał narodowość zesłanych – trzeba było uważać, żeby podpisywać narodowość polską, a nie np. litewską. Upilnowanie tego pozwoliło potem rodzinie na wyjazd. Kiedy mieli dokumenty pozwalające na powrót do kraju, dostali tydzień na likwidację dobytku. Boh. poszła do szkoły po zaświadczenie, że jest uczennicą klasy 7. Dyrektorka w opinii napisała, że boh. jest Litwinką i boh. musiała iść po dokument drugi raz. Polacy, którzy nie upilnowali formalnie swojego obywatelstwa, nie mogli wyjechać. [+]
[00:39:45] Kiedy rodzinę przywieziono na zsyłkę do Rosji, poinformowano ich, że jako wrogowie Związku Sowieckiego pozostaną na zsyłce do końca życia, a „ewentualnie wnuki będą mogły wrócić do Europy”. Rodzice mieli nadzieję na zmianę, która nastąpiła już po śmierci Stalina - zmniejszyły się represje. Wcześniej, kiedy np. w kołchozie młodzi ludzie zorganizowali wieczorek taneczny, uznano go za antysowiecki i jego uczestnicy byli przesłuchiwani na NKWD, a organizatorzy trafili na wiele lat do łagrów. [+]
[00:41:20] Na początku zsyłki mama zeznała, że mąż jest ślusarzem i ojciec boh. trafił do warsztatu, gdzie wyspecjalizował się w naprawianiu prądnic. Zimą, kiedy mrozy dochodziły do 60 stopni, pracował w ciepłym warsztacie. Mama miała trudniej, nosiła wodę do łaźni niezależnie od pogody. W kołchozowym sklepiku zawsze był alkohol, można też było dostać chleb i rybę w różnym stanie. Na jesieni przywożono cukier dla zesłańców tymczasowych, m.in. z Moskwy, którzy mieli przywileje.
[00:45:10] Wolny czas boh. spędzała pomagając mamie w uprawie ziemi i koszeniu siana dla krowy. Czasem boh. bawiła się z dziećmi, kąpali się w płytkiej rzece. Początkowo nie wolno było nikomu opuścić MTS-u. Potem wolno było pójść 10 km do kołchozu Lenina. Aby pojechać do lekarza w innej miejscowości, trzeba się było meldować u komendanta NKWD. Wizyta w szpitalu wymagała zaświadczenia pozwalającego „na wyjazd jednorazowy”.
[00:47:40] MTS miał wielkość małego osiedla, można było z niego dojść do poszczególnych kołchozów, nieopodal płynęła rzeka. Po śmierci Stalina mama jeździła do sowchozu, gdzie kupowała kurczaki na hodowlę. Na zsyłce dochodziło do kradzieży i aktów pobicia. Jeden z Rosjan upijał się i bywał agresywny. Zdarzały się również utonięcia w rzece.
[00:51:00] W drugie święta Wielkanocy w domu buriackim rodzinę boh. odwiedzili znajomi. Kiedy siedzieli razem przy stole, ktoś ich śledził przez okno. Ludzi zmuszano do inwigilowania innych. Kiedy dyrektor zobaczył, że zesłańcy wyglądają dużo lepiej niż on, zarządził w niedziele prace społeczne. Jego brat-politruk wyjechał z wojskiem do Niemiec i przysłał mu garnitury - krawat wiązała mu matka boh. [+]
[00:53:10] Kiedy rodzina boh. dostała swój pokój w dawnym pomieszczeniu biurowym, rodzice kupili do niego dwa łóżka. Ojciec wzruszył się, że po latach zesłania będzie spał w łóżku. Rodzice kupili też radio, raz usłyszeli w nim polski hymn. Prąd w MTS. Uroczystość w szkole po śmierci Stalina. Adaptacja boh. do życia na zsyłce.
[00:56:20] Rodzice za pracę dostawali wynagrodzenie pieniężne. Mama zarabiała 25 rubli za każdy dzień pracy w łaźni, ojciec miesięcznie ok. 600 rubli. Był uczciwy i mniej zaradny, przez co płacono mu czasem mniej i mama awanturowała się w jego imieniu. Mama była bardzo obrotna, załatwiała jedzenie. Ubrania dostawali w paczkach od rodziny z Litwy.
[00:58:20] Informacja o możliwości wyjazdu do Polski przyszła „pocztą pantoflową” przez znajomych. Cześć zesłanych miała problem z transportem do Polski, niektórzy wracali takimi samymi wagonami towarowymi jak te, którymi przyjechali do Rosji. Pociąg, którym wracała boh. z rodziną, został przed granicą zamknięty i skontrolowany przez żołnierzy radzieckich, którzy szukali uciekinierów. Po przekroczeniu granicy polskiej wagony otwarto, weszli oficerowie polscy. Kiedy zasalutowali mówiąc „witamy w Polce”, powracający popłakali się. [+]
[01:00:00] Po przesiadce do polskich wagonów jechali dalej „dzień i noc”. W pociągu jedzenie było serwowane w wagonie restauracyjnym. Mimo grudnia, na stołach stały wazony z czerwonymi i białymi goździkami. Dotarli do Giżycka, gdzie był punkt repatriacyjny i każda rodzina dostała swój pokój. Potem cała rodzina boh. pojechała do Gdańska, gdzie mieszkała siostra i siostrzeńcy mamy. [+]
[01:01:15] Dawne gospodarstwo rodzinne boh. leżało blisko lotniska, do którego przyłączono część terenów należących do rodziny. Dzieje pozostałej części majątku i zabudowań gospodarczych. Upaństwowienie i zniszczenie własności rodzinnej boh.
[01:02:30] Po przyjeździe do Gdańska ludzie w tramwajach politykowali i krytykowali ówczesny rząd nie obawiając się represji - dawnym zesłańcom nie mieściło się to w głowie. Boh. poszła do klasy 7. Problemy z językiem polskim. Na egzaminie ustnym nie umiała wyrecytować „Ody do młodości” i nauczycielka źle ją potraktowała, większość nauczycieli podchodziła do boh. ze zrozumieniem.
[01:06:00] W szkole boh. nie ukrywała swojego pobytu na Syberii, pisała o tym w życiorysie i w podaniu o pracę na politechnikę – nie zaważyło to na niczym.
[01:06:55] Dwaj wujowie w Armii Krajowej: Tadeusz i Marian [Montowtt]. Historia uniknięcia przez Tadeusza łagru w 1945 r. Rodzice boh. mieli gospodarstwo i zostali uznani za kułaków. Od 1946 r. część domu i ziemi pod uprawy musieli oddać, narzuconemu przez władze, rolnikowi i jego rodzinie. Rodzinę boh. wywieziono w marcu 1949 r. ale już od sierpnia 1948 r. wszystkie ziemie rodziny zostały wzięte do kołchozu. Ojciec „rwał włosy z głowy”, że jego ojcowizna została przejęta, razem z niezebranym jeszcze zbożem. [+]
[01:09:45] Po powrocie do Polski boh. zdała egzaminy na koniec 7 klasy i poszła do liceum w Gdańsku-Orunii. Kiedy rodzina dostała mieszkania we Wrzeszczu, boh. zmieniła szkołę i 9 klasę rozpoczęła w 3 LO im. Bohaterów Westerplatte. Po maturze w 1960 roku rozpoczęła studia na wydziale fizyki w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku, które ukończyła w 1965 r.
[01:11:10] Życie zawodowe boh. Pierwsze trzy lata pracowała w szkole w Tczewie, a następnie przeszła na Politechnikę Gdańską, gdzie pracowała początkowo jako asystentka, a następnie wykładała fizykę.
[01:12:00] Najmłodszy brat mamy, Tadeusz, przyjechał do Gdańska z rodziną, a po zawarciu małżeństwa zamieszkał pod Warszawą. Nie angażował się już później w konspirację. Starszy brat mamy, Karol, podczas śledztwa przyznał się, że miał broń ukrytą na cmentarzu i dostał 10 lat łagrów. Jego rodzina pojechała na Sybir do Krasnojarskiego kraju w 1948 r. Po odbyciu kary nie mógł wrócić w miejsce zamieszkania, ale udało mu się połączyć z rodziną. Przed wyjazdem do Polski „spadł, potłukł się i zmarł”.
[01:13:15] Trzeci brat [Marian Montowtt] był inżynierem rolnictwa i pracował w biurze. NKWD przyszło po jego współpracownika, który należał do AK. Brata zabrali przy okazji, ale okazało się, że miał w pasku zaszyte złoto. Dostał za to 8 lat łagru. W 1957 roku wrócił z żoną do Polski z drugą falą repatriacji.
[01:15:00] Ojciec boh. nie był w konspiracji, ale w domu rodzinnym przez całą wojnę mieszkali uchodźcy. Ich status zmieniał się w zależności od okupacji niemieckiej i rosyjskiej. Kiedy Litwa trafiła pod protektorat niemiecki, rodzice chcieli uciekać, ponieważ do ich domu miał przyjechać osadnik niemiecki, ale nigdy się nie pojawił.
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..