Namysł Halina
Halina Maria Namysł (ur. 1925, Poznań) w momencie wybuchu II wojny światowej była uczennicą prywatnego gimnazjum we Lwowie. Udało się jej wraz z siostrą przedostać do matki do Bydgoszczy, a potem do Warszawy. Tu pani Halina pracowała jako ekspedientka w niemieckiej firmie. W 1943 roku została aresztowana, ale ojcu – przedwojennemu adwokatowi – udało się wykupić córkę z gestapo. Pani Halina wraz z matką i siostrą wyprowadziły się z Warszawy do Miedzeszyna. Ich sąsiadami była żydowska rodzina, której córeczka Niusia bawiła się z siostrą pani Haliny. W akcji likwidacyjnej rodzice Niusi zostali zamordowani, a 9-letnia dziewczynka przybiegła do rodziny bohaterki z prośbą o ratunek. Po kilku dniach została, dzięki kontaktom Armii Krajowej, ukryta w zakonie, gdzie przeżyła do końca wojny. Pani Halina opiekowała się też inną żydowską dziewczynką, kiedy podczas swojego pobytu w Rozwadowie w 1941 r. pracowała w lokalnej restauracji. Przyniesione z likwidowanego getta niemowlę było pod jej opieką, dziewczynka mówiła do niej „mamele”. Potem bezdzietni właściciele restauracji zaadoptowali niemowlę. Pani Halina działała w Szarych Szeregach, a następnie została zaprzysiężonym członkiem Armii Krajowej. Na krótko przed wybuchem Powstania została wysłana razem z mężem Mieczysławem Namysłem (oficerem AK, którego poślubiła w okresie okupacji) do miejscowości Oksa na terenie woj. kieleckiego, aby na miejscu zorganizować pomoc wojskową dla Warszawy. Mieszkała z mężem i innymi akowcami w lesie, w oddziale była jedyną kobietą. Jej służba w AK i pobyt w lesie zakończył się 24 stycznia 1945 r., niedługo po rozwiązaniu Armii Krajowej. Po zakończeniu wojny pani Halina wraz z mężem zamieszkała w Poznaniu, gdzie pracowała w „Energetyce”.
more...
less
[00:00:00] Obchody związane ze śmiercią Józefa Piłsudskiego. Boh. jako harcerka szła w pochodzie i płakała. Wybuch wojny zastał ją pod Lwowem, gdzie uczęszczała do prywatnego gimnazjum mieszczącego się we dworze. Była to szkoła żeńska, uczennice na wakacje wyjeżdżały z gronem nauczycielskim do Meczyszcz (obok góry Arszyca na Huculszczyźnie). Boh. ze swoją młodszą siostrą były tam w sierpniu 1939 r. 31 sierpnia 1939 wraz z całym gronem profesorskim opuściła Meczyszcze i udała się do Lwowa, tu dowiedziała się o wybuchu wojny.
[00:02:30] Boh. była najstarsza z powracającej grupy dziewcząt. Wracała z młodszą grupą, ponieważ nie chciała zostawić swojej o 3 lata młodszej siostry. Dziewczęta starsze razem z profesorami przedostały się przez granicę do Rumunii. Przed Warszawą pociąg boh. został zbombardowany. Dziewczyny wszystko straciły. W podróży towarzyszył im kapelan szkolny i profesor łaciny, p. Łańcucki. Kapelan z profesorem zamieszkali na plebanii we wsi Łazy, a miejscowy ksiądz porozdzielał dziewczyny do lokalnych gospodarzy, u których mieszkały do końca wojny.
[00:04:20] Po zakończeniu działań wojennych kapelan załatwił dziewczynom powrót do Bydgoszczy, miasta pochodzenia boh. Jej rodzinę wojna zastała w tym mieście. Siostra ojca boh. miała pod Bydgoszczą majątek Józefinów. Z 9 na 10 listopada Niemcy zaaresztowali okolicznych ziemian, w tym również ciocię i wuja boh. oraz dwóch kuzynów: Tadeusza i Ludwika, 14-letnia kuzynkę zostawili.
[00:05:10] Z 10 na 11 listopada Niemcy rozstrzelali pod Paterkiem około 400 ziemian. Ekshumacje po wojnie wykazały, że mieli ręce związane z tylu drutem kolczastym, który wiązał też więźniów między sobą. Chłopi opowiadali, że ofiary ustawiono nad grobem i Niemcy karabinem maszynowym „jechali tam i z powrotem”, powiązane za ręce ciała wpadały do dołów. Niektórzy byli zabici, a niektórzy ranni. Pogrzebano wszystkich, rano jeszcze się ruszała ziemia. Ofiary po ekshumacji pochowano powtórnie po wojnie w Paterku. Miejscowy obelisk dla ofiar. [++]
[00:06:45] Kapelan z Łazów załatwił pociąg do Bydgoszczy, dokąd boh. wraz z siostrą wróciły 9 października 1939. Z powodu wojennych zniszczeń trakcji kolejowej jechały przez Frankfurt. Ojciec był w tamtym czasie w Warszawie, matka została w domu i czekała na córki w Bydgoszczy.
[00:08:00] Do 24 grudnia [1939] przebywały w domu. Ksiądz Piotr Kowalówka załatwił matce i córkom fałszywe przepustki oraz wykupił bilety do Kutna, która była ostatnią stacją przed Generalną Gubernią. W dzień Wigilii, o 10 rano, kobiety wyszły z domu, jakby szły po zakupy, bez bagaży. Przejęcie fałszywych dokumentów i biletów od księdza nastąpiło na cmentarzu znajdującym się wzdłuż torowiska, potem umówiony maszynista wpuścił kobiety do przedziału przed stacją. Gdy pociąg wjechał na perony, były już w środku. Na peronach gestapo kontrolowało podróżnych.
[00:10:30] W Kutnie dostały przewodnika, który przez całą wigilijną noc przeprowadzał je lasami do Generalnej Guberni. Był 20-stopniowy mróz, boh. z matką brnęły w śniegu. Po dotarciu do pierwszej stacji na terenie GG wsiadły do pociągu do Warszawy, gdzie czekał na nie ojciec. W Warszawie panowała jedność między ludźmi. Ojciec załatwił mieszkanie u pani pułkownikowej Porwitowej. Nie miała dzieci, a jej mąż nie wrócił z wojny, mieszkała w czteropokojowym domu na ul. Solariego (dzielnica Filtry). Zostawiła rodzinie całe wyposażenie mieszkania i nie chciała od ojca pieniędzy.
[00:13:30] Ojciec boh. był w Bydgoszczy znanym adwokatem i prezesem Związku Zachodniego - poszukiwany przez Niemców nie mógł wrócić do Bydgoszczy. Od 9 października do 24 grudnia dom boh. był rewidowany przez gestapo dziewięć razy. Żona z córkami mieszkały w willi na ul. Chodkiewicza 5, naprzeciwko ich domu mieszkały trzy Niemki, siostry.
[00:14:30] Ojcu, przedostającemu się [we wrześniu 1939]do Warszawy, polskie wojsko zarekwirowało pod Toruniem samochód i dalej musiał iść pieszo. Ponieważ był myśliwym, miał w domu broń. W tzw. „krwawą niedzielę” w Bydgoszczy [3-4 września 1939], kiedy polskie wojsko cofało się przez Bydgoszcz, snajperzy niemieccy strzelali do polskich żołnierzy z dachów i okien. Grono starszych harcerzy zebrało się i szukali broni, aby strzelać do niemieckich snajperów. Gosposia boh. wydała im broń myśliwską ojca. Niemieckie siostry-sąsiadki doniosły, że z broni ojca strzelano do Niemców.
[00:16:30] W Warszawie robiło się niebezpiecznie. Boh. pracowała w niemieckiej firmie na ul. Nowy Świat 2, tam też została później aresztowana. Miała przepustkę nocną, co było pożyteczne dla działalności w AK. Rodzina boh. przeprowadziła się z Warszawy do Miedzeszyna i zamieszkała w drewnianych domkach-bliźniakach w lesie na ul. Sosnowej. W drugiej części domku mieszkali państwo Malinowscy z córką Niusią i siostrą p. Malinowskiej. Niusia przychodziła do domu boh. bawić się z jej młodszą siostrą. Był koniec 1942 r., boh. należała już do AK. Któregoś dnia do domu boh. wpadła Niusia i powiedziała, że są rodziną żydowską, prosiła matkę boh. o ratunek. [+]
[00:20:00] Cały Miedzeszyn był otoczony przez gestapo, wyłapywano Żydów - rodzice i ciotka Niusi zostali zabrani i rozstrzelani. Niusia była w domu boh. przez 4-5 dni, potem narzeczony boh. załatwił dziewczynce pobyt w jednostce AK w Otwocku. Boh. odwiozła ją na miejsce i oddała w ręce Zbigniewa Wiśniewskiego (po wojnie dyrektor Targów Poznańskich). Niusia miała 9-10 lat, znała cały katechizm, miała farbowane na rudo włosy. Z komórki AK została przewieziona do sióstr zakonnych i u nich udało jej się przetrwać do końca wojny. [+]
[00:21:50] Rok 1941, historia drugiej żydowskiej dziewczynki. Boh. była wtedy jeszcze w Szarych Szeregach. W tym czasie jej ojciec się ukrywał i nie mógł podjąć żadnej pracy. Rodzina żyła ze sprzedaży biżuterii matki. Boh. pojechała do Rozwadowa, gdzie mieszkała bezdzietna siostra ojca, która miała u siebie kuzynkę Halę [14-letnią Halinę Marię], której rozstrzelano rodziców.
[00:23:00] W Rozwadowie boh. musiała podjąć pracę, żeby nie zostać wywiezioną do Niemiec. Zaczęła pracę w restauracji w rynku jako bufetowa u państwa z Poznania. W Rozwadowie wszystkich Żydów spędzono na rynek, a potem na stację kolejową, skąd bydlęcymi wagonami jechali do Oświęcimia. Tamtego dnia wieczorem do właścicieli restauracji przyszedł granatowy policjant i przyniósł 10-11 mies. dziewczynkę. Nad restauracją było mieszkanie, tam boh. z bufetowej została opiekunką dziewczynki, która mówiła do niej „mamele”. Właściciele ją potem ochrzcili i uznali za córkę. [++]
[00:25:30] Boh. wyjechała do Warszawy. Po wojnie spotkała się przypadkowo z panią, która adoptowała dziewczynkę. Kobieta opowiedziała jej, że kilka lat po wojnie rodzina żydowskiej dziewczynki odnalazła ją przez Czerwony Krzyż. Biologiczna rodzina żydowska zabrała dziewczynkę do Izraela, ale przybrana matka i córka miały częsty kontakt i odwiedzały się, przybrana córka nadal mówiła do niej „mamo”. [++]
[00:27:20] Działalność boh. w AK po kilkumiesięcznym pobycie u ciotki w Rozwadowie. Poznanie przyszłego męża - z nim się pierwszy raz pocałowała i spędziła 65 lat życia. Działali razem w AK, nazywał się Mieczysław Paweł Namysł. Gdy się poznali, był już wyższym oficerem w AK. Przed wojną zdał maturę i był zapisany na Akademię Medyczną. W 1940/41 kończył tajną podchorążówkę w Warszawie, boh. była w Szarych Szeregach.
[00:30:00] Para chodziła ze sobą półtora roku, wiedzieli o planowanym wybuchu powstania warszawskiego. Rodzice boh. nie chcieli się zgodzić na ślub, bo ojciec uznał, że boh. będzie dobrym adwokatem i miała po ojcu przejąć kancelarię. W końcu się zgodził na ślub pod warunkiem ukończenia przez boh. studiów. 24 czerwca [1944] w kościele św. Jana para wzięła ślub. 1 sierpnia wybuchło Powstanie.
[00:31:30] Działalność boh. i męża w AK. Mąż był wyborowym strzelcem. W zamachach na Niemców brało udział zawsze trzech wyborowych strzelców. Mąż był strzelcem podczas zamachu na Kutscherę. [++]
[00:32:30] Procedury przystąpienia boh. do AK. Założycielem Szarych Szeregów był poznaniak, harcmistrz [Florian] Marciniak, został rozstrzelany po ok. roku działalności. Po nim Szare Szeregi prowadził jego szwagier. Młodzież z Szarych Szeregów brała udział w powstaniu warszawskim – byli listonoszami, 14-15 letni chłopcy i dziewczyny przenosili przesyłki kanałami. Okoliczności złożenia przez boh. przysięgi AK. Jednym ze świadków był poznaniak, Miłek Cieplak, którego ojciec był przed wojną jubilerem i w Warszawie prowadził sklep jubilerski będący jednocześnie komórką AK. W tym sklepie boh. składała przysięgę.
[00:35:20] Zasady konspiracji. Niemcy schwytanym łączniczkom wyrywali paznokcie. Boh. była w Alei Szucha przez trzy dni. Została złapana w 1943 r. w sklepie na ul. Nowy Świat 2. W areszcie nie była bita, bo jako piękną dziewczynę przeznaczono ją „na rozrywkę” dla żołnierzy niemieckich na froncie wschodnim. Na przesłuchaniach lali ją wodą i świecili jej w oczy silnym światłem. Dziewczyny, które były męczone podczas przesłuchań, „do niczego się nie nadawały”.
[00:37:00] Trzeciego dnia ojciec boh., który kończył studia prawnicze w Berlinie i znał niemiecki, przez znajomości AK skontaktował się z oficerem gestapo i za złoto wykupił boh. z aresztu. Okoliczności uwolnienia, wypuszczenie boh. bocznym wyjściem tuż przed godziną policyjną. Metoda otwierania bram przez dozorców aby, uciekający mogli się schronić. Boh. przeczekała noc w dyżurce dozorcy i rano wróciła do rodziców.
[00:40:30] Aresztowanie boh. sprawiło, że rodzice postanowili wyprowadzić się z ul. Solariego do Miedzeszyna. Zarzuty aresztowania boh., która w sklepie pracowała jako ekspedientka: wydanie Polakom w dużej ilości niemieckich butów-oficerek. Podczas przesłuchania pytali ją, co zrobiła z butami, ale ona żadnych nie ukradła ani nie wydała. Pytali też o jej prywatne kontakty po pracy.
[00:43:00] Dwa dni przed powstaniem mąż dostał rozkaz wyjazdu w kieleckie, aby tam zorganizować pomoc wojskową dla Warszawy. Boh. jechała razem z mężem, bo jako małżeństwo dostali wspólny przydział zadań z AK. Wyruszyli z dworca Wschodniego i przez Andrzejów dotarli do wsi Oksa, tam działali na terenach leśnych. Na miejsce przybyli 2 dni przed powstaniem, wyszli z lasu 24 stycznia [1945], gdy dostali rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej. Boh. z mężem wrócili pod Oksę, gdzie we młynie była komórka AK i tam córka młynarza wyszła za jednego z partyzantów. [+] We młynie boh. z mężem pozostali do końca wojny, potem wrócili do Poznania.
[00:45:00] Boh. z mężem ukrywali się w lasach, czasem nocowali u okolicznych gospodarzy. Potem dołączyli do nich żołnierze AK. Tak zwani „żołnierze niezłomni” – to akowcy, którzy zostali w lesie po rozwiązaniu AK, członkowie innych organizacji (Bataliony Chłopskie) oraz sporo „bandziorów”. Nie byli święci. Ukrywanie się w lasach polegało na współpracy z gospodarzami, którzy dawali akowcom konie i dowozili żywność. Akowcy mieszkali pod ziemią w tunelach z desek przysypanych ziemią. Chłopcy dla rozgrzania się pili wódkę. 24 stycznia 1945 r. boh. z resztą wyszli z ukrycia.
[00:47:20] Dla rozgrzania się oprócz wódki pito gorącą wodę. Na maszynkach naftowych gotowali ciepłe posiłki. Jak AK zabierało gospodarzowi ostatniego konia, nie bronił się. AK zostawiało pokwitowania, że zabierali gospodarzom mienie. Panowała jedność. Rozmowy boh. z mężem i jego życiowe zasady: pieniądz jest konieczny do życia, ale nie może być jego celem itp.
[00:49:30] Boh. nie była w Warszawie w czasie powstania. W ramach akcji „Burza” dostali rozkaz wyjazdu w kieleckie. Na dwa dni przed powstaniem Dworzec Główny był zamknięty, więc boh. z mężem jechała z Dworca Wschodniego. Działalność boh. w AK w Warszawie. Akcja na pomniku Kopernika powieszenia kury za nogi i umieszczenie napisu: „Nie będę Niemca karmić swoimi jajami, wolę wisieć do góry nogami”. Nadawanie audycji przez radio.
[00:51:00] Boh. przez pół roku pracowała w szwalni żydowskiej na terenie getta (ul. Leszno) i miała przepustkę na jego teren. Na wejściu były kontrole i boh. nie mogła wnosić więcej jedzenia niż na swój użytek. To, co wnosiła dla siebie, i tak rozdawała Żydom. Nigdy nie prosili boh. o pomoc, prosili ją, w miarę możliwości, o jedzenie. Wujostwo boh. mieszkało przy ul. Siennej. Przed ich budynkiem rozciągał się mur do getta, przez który wujostwo przerzucało Żydom jedzenie.
[00:53:00] Po wojnie boh. z mężem nie wrócili do Warszawy, przez Bydgoszcz pojechali do Poznania i zamieszkali początkowo na ul. Grottgera. Boh. pracowała w „Energetyce”, a mąż w „Wodrolu”. Boh. z mężem ujawnili się w 1991 r. Pseudonimy widniejące na legitymacjach AK. Pseudonimy boh. to „Jodła” i ”Syrena”.
[00:56:00] Działalność opozycyjna w rodzinie po 1945 r. – boh. przypuszcza, że mąż mógł prowadzić taką działalność. Klisze z nazwiskami. Wizyta UB po wojnie. Syn Przemko był przed maturą [w 1967] i leżał w mieszkaniu ze złamaną nogą. Odwiedzał go wychowawca prof. Wawrzyniak oraz koledzy i pomagali mu przygotowywać się do matury. Koledzy dla żartu wypisywali na gipsie syna swoje nazwiska. W domu nie było pralki, a boh. często wymieniała pościel. Z sąsiadką Kazią Hendel jeździły do pralni na ul. Przybyszewskiego.
[01:00:09] [zniekształcenie dźwięku – wywiad trudno zrozumiały i słabo słyszalny]
[01:01:00] Przydziały mieszkań. Pan Wojciechowski, robotnik, ostrzegł ojca, że chodzili i pytali się sąsiadów o niego. Rewizja w domu, gdy boh. była sama w domu, mąż przebywał w pracy.
[01:03:20] Nieznane losy Niusi. Żydzi w AK. Pomoc AK dla getta. Żydzi przed wojną byli bogaci. Żydowskie koleżanki boh. z prywatnego gimnazjum zapraszały ją do domów, gdzie częstowali ją macą. Uratowanie boh. życia przez żydowskiego lekarza - okoliczności choroby i wyzdrowienia. I Komunia św. boh.
[01:08:00] Obecne znajomości z członkami AK, obchody i uroczystości państwowe.
[01:10:00] Sny boh. związane z wojną i niemożność oglądania filmów związanych z wojną i powstaniem. W lesie boh. była jedyną kobietą, w ich oddziale było ok. 31 akowców. Akcje AK, zabicie niemieckiego żandarma na poczcie i spalenie przez Niemców w odwecie całej wsi pod Jędrzejowem.
[01:13:00] Okoliczny majątek, w którym boh. często nocowała. Żandarma na poczcie w Oksie zabili członkowie Batalionów Chłopskich, był starszym, poczciwym żołnierzem niemieckim. Za to w odwecie spalono całą wieś, boh. z resztą uciekali przez las i torfowe łąki. Widzieli jadące z Jędrzejowa gestapo, które tę wieś spaliło. Opis ucieczki boh. z mężem. Zabawny moment podczas ucieczki.
[01:15:35] W Warszawie były lokale, do których akowcy mogli chodzić, bo miały dwa wyjścia. Koncert Mieczysława Fogga i zablokowanie sali przez gestapo – przednich i tylnych wyjść. Kontrola gestapo, boh. z przepustką z niemieckiej firmy przeszła rewizję. Jej mąż miał przy sobie broń, ale jej nie znaleziono podczas rewizji i udało mu się ją przejść.
[01:19:00] Mąż boh. mieszkał przed ślubem u sióstr zakonnych w najwęższym domu w Warszawie na ul. [Kanonia]. Mieszkał tam z ks. Kubą Przewoźnym, kapelanem, który dał im potem ślub w Radości. Mąż boh. pracował w firmie „Żak” na pl. Teatralnym i po drodze do pracy wchodził do katedry pomodlić się. Na placu Niemcy mieli rozstawione karabiny – pewnego razu dzięki temu, że wszedł do katedry, uniknął ostrzelania placu. Trupy na placu.
[01:20:45] Szczęśliwe zrządzenia losu ratujące życie mężowi boh. Ul. Kanonia jest na tyłach katedry. Mąż wracał tuż przed 8 wieczorem i miał przy sobie gazetki. Gestapo przeprowadzało rewizję osobistą, ponowne uratowanie się męża boh.
[01:22:45] Opis ślubu i wesela boh. Świadkiem był Miłek Cieplak, który zginął w czasie powstania ze swoją narzeczoną na Starym Mieście. Okoliczności śmierci pary. W AK był sąd podziemny, który decydował, kto ma zostać zlikwidowany. „Niewidomy skrzypek”, który wydawał akowców i rozkaz jego rozstrzelania. Golenie przez akowców głów kobietom polskim, które miały dzieci, a nie miały z czego żyć i oddawały się Niemcom.
[01:26:15] Pochodzenie broni w AK. Kupowanie broni od Niemców za dolary i złoto. Potem zrzuty amerykańskiej broni dokonywane przez polskich lotników w lotnictwie brytyjskim. Liczne wpadki w AK. Zdrada „muzyka” i konfiskata broni przez gestapo.
[01:30:00] Rodzice boh. Aresztowanie ojca i przesłuchanie na gestapo w środku zimy. Ucieczka ojca przez okno komisariatu, skąd po przeskoczeniu kilku płotów trafił na woźnicę, który zaprzęgał konie. Woźnica pomógł ojcu, dał mu buty, ubranie i pieniądze na bilet do Warszawy, zawiózł go na stację. Dziś nie ma takich ludzi, dziś trwa „ostatnia walka Chrystusa z Szatanem”, a tym szatanem jest pieniądz. Dawniej była jedność wśród ludzi. [+]
[01:33:30] Pomoc AK dla ludności żydowskiej. Szwagier boh., mąż młodszej siostry, był wilnianinem i dowódcą AK na obszarze wileńskim. Pogrzeb szwagra, otwarcie trumny dla żołnierzy, którzy przybyli z daleka i chcieli się pożegnać ze swoim komendantem.
more...
less