Góra Marianna
Marianna Góra z d. Pietnowska (ur. 1936, Grabowiec) w lutym 1943 została wysiedlona z rodzinnej miejscowości wraz z rodzicami, rodzeństwem i dalszą rodziną. Przewieziona do obozu w Zwierzyńcu, a następnie do wsi Rządza, gdzie zamieszkała u gospodarza Władysława Bakuły. Jej ojciec pracował w mleczarni w Dobrym. Pod koniec kwietnia 1944 roku powróciła wraz z rodziną do Grabowca. Po wojnie ukończyła technikum przemysłu spożywczego w Zamościu, pracowała m.in. w Raciborzu w Zakładach Zielarskich i we Wrocławskich Zakładach Zielarskich.
more...
less
[00:00:07] Autoprezentacja boh. urodzonej w 1936 r. w Grabowcu. Przedstawienie rodziców: Piotra i Władysławy Pietnowskich. Boh. miała dwie siostry: Jadwigę i Janinę.
[00:01:16] Reakcja matki na wkroczenie Rosjan 17 września w 1939 r. Przy ul. Koziej zamordowano polskich oficerów. Wcześniej ojciec zabrał na wóz żołnierzy rannych w walce i odwiózł ich do szpitala w Chełmie. Lżej ranni przebywali w budynku szkoły (w Grabowcu), matka nosiła im jedzenie.
[00:03:18] Matka urodziła syna Witolda, ale dziecko żyło tylko dobę. Potem urodziła się siostra, a boh. była trzecim dzieckiem. Wspomnienie z dzieciństwa – boh. wyszła przed dom i zobaczyła chmurę, a w niej mężczyznę z siwą brodą, takiego jak na świętych obrazkach. Boh nie powiedziała matce o swoim widzeniu, ale zapamiętała je.
[00:05:15] Wraz z okupacją zaczęły się represje, siostra nie chodziła do szkoły. Dziadkowie ze strony ojca mieli duży majątek, ale podzielili go między dzieci. Rodzice byli zamożniejszymi gospodarzami – podziały we wsi. Niemcy zabrali ojca do pracy u dziedzica w Mirczu. W rodzinie ze strony ojca byli ludzie wykształceni: dentystka, lekarka, ksiądz i prawnik – napisanie pisma. Matka pojechała z pismem do Mircza i ojca zwolniono. Prawnik zginął potem w Oświęcimiu. Radość po powrocie ojca do domu, szacunek do głowy rodziny.
[00:08:56] Na wiadomość o wysiedleniu ojciec postanowił wyjechać do oddalonej o kilka kilometrów Czantorii i tam przeczekać. Matka piekła chleby i zrobiła zapasy jedzenia. Zapakowano się na sanie i przyjechano do Czantorii, gdzie zamieszkano w chacie w lesie, w której było już kilka rodzin – trudne warunki bytowe. Po drodze spotkano Niemca, który zabrał całe zapasy żywności. Po jakimś czasie ojciec postanowił wrócić do domu i zabić prosiaka. Ponieważ mówiono, że wysiedlenia nie będzie, wrócono do domu, a wysiedlenie miała miejsce dwa dni później. [+]
[00:11:00] Nad ranem usłyszano walenie do drzwi, rodzinie dano 10 minut na spakowanie. Mieszkańców zgromadzono koło kościoła – oczekiwanie na mrozie. Rozdzielono Polaków i Ukraińców. Wcześniej rodzicom proponowano podpisanie volkslisty, ale ojciec, były legionista, nie zgodził się. Mieszkańcom wsi powiedziano, że w ich domach zamieszkają osadnicy z Besarabii. Ojciec zabrał na wóz wiele osób. Żona stryja miała półroczne dziecko, jej męża Niemcy zabrali na roboty do Trawnik. Podczas drogi mijano leżące przy drodze zwłoki osób zabitych w czasie prób ucieczki. Do Zamościa jechano cały dzień – wrażenia po przyjeździe nocą do oświetlonego miasta, zachowanie koni. [+]
[00:16:40] Ludzi umieszczono w przepełnionym baraku. Niektórzy przebywali tam już kilka tygodni – panujące warunki, atak insektów. Rano przesiedleńcy stanęli przed komisją złożoną z kilku osób – rozdzielanie rodzin. Kobieta, która nie chciała oddać synów, została skatowana nahajkami – zapamiętane sceny i krzyki. W 1920 r. ojciec służył u Kleeberga i był ranny, jeden z lekarzy w komisji pamiętał go z wojska – przepuszczenie całej rodziny, która trafiła do baraku nr 10. Ciotki i brat cioteczny zostali wysłani na roboty do Niemiec, a ojciec został z rodziną. [+]
[00:22:53] Warunki w baraku, załatwianie potrzeb naturalnych, chorzy na tyfus. Stryjenka rozwinęła dziecko i okazało się, że nie żyje. Boh. widziała zwłoki, zanim wrzucono je na wóz. Ojciec nosił koryta z zupą, matka nalewała ją kubkiem. Przed przyjazdem nowego transportu trzeba było sprzątać plac – zbieranie ekskrementów gołymi rękami. Niektóre rodziny rozdzielano i mężczyźni przebywali w innych barakach. Jedna z kobiet podeszła do ogrodzenia – strzał oddany przez strażnika. Powody lęku przed psami. Matka miała zabite kury, chcąc je ugotować próbowała wyrwać deskę i zraniła się w dłoń. Apele, na których liczono osoby przebywające w obozie. Jedna z kobiet urodziła bliźniaki w baraku, ale dzieci zmarły. Rola modlitwy. [+]
[00:29:15] Pod barak podjechały ciężarówki, wysiedleńców przewieziono na stację kolejową i wsadzono do pociągu towarowego, którym wcześniej przewożono zwierzęta – warunki w wagonie. Rodzina dostała na drogę z PCK kawałek razowego chleba i trochę marmolady – skutki posiłku. Matka miała nocnik i wiele osób chciało z niego skorzystać, okienka w wagonie nie można było otworzyć. Pociąg zatrzymał się w Mordach, potem ludzi dowieziono do Siedlec. W czasie podróży w wagonie zmarło 10 osób, w tym matka koleżanki. Ojciec wynosił trupy z pociągu na peron. Po wyjściu z wagonu ktoś dał boh. cukierka – reakcja na widok przyjezdnych, których rozwieziono do okolicznych wsi. [+]
[00:33:35] Jedna z kobiet chciała zabrać do siebie siostrę, ale matka na to nie pozwoliła. Władysław Bakuła zabrał rodzinę do siebie – bieda w wioskach w okolicach Warszawy. Zamieszkano w jednym pokoju odstąpionym przez gospodarza. Bakuła miał czworo dorosłych dzieci, które zajmowały się handlem. Ojciec dostał pracę w Dobrem koło Mińska Maz., gdzie budowano mleczarnię, chodził tam na piechotę 5 km. Za pracę dostawał litr mleka i deskę. Z zebranych desek robił posłania dla dzieci. W szparach zalęgły się pluskwy – sposoby walki z insektami. Do domu przychodziła niemiecka komisja sprawdzająca, w jakich warunkach mieszkają przesiedleńcy. Sprawdzano, czy dzieci nie mają wszawicy.
[00:38:50] Sołtys powiedział, że każdy z mieszkańców powinien dać coś przesiedleńcom i siostra chodziła po domach z małą bańką na mleko. Rodzina dostawała niewielki zasiłek z gminy oraz kartki na żywność – gdy matka poszła na pocztę, ktoś ukradł jej torebkę z kartkami oraz obrączkami ślubnymi. Matka, uzdolniona manualnie, robiła sztuczne kwiaty i sprzedawała je. Matka pomagała gospodarzom w pracy, dzieciaki zbierały runo leśne. Przed świętami matka pojechał w okolice Hrubieszowa po żywność, gdy wracała, została okradziona w pociągu. Rodzina dostała trochę jedzenia od sąsiadów.
[00:43:48] Pewnego dnia zauważono łuny i mówiono, że Warszawa płonie. Ojciec opiekował się innymi wysiedlonymi i był chrzestnym urodzonych dzieci. Synowie pana Bakuły: Heniek, Marian i Zygmunt jeździli wcześniej do Warszawy. Rodzina wróciła do swojego domu, mieszkała tam Ukrainka oraz rodzice ojca – stan gospodarstwa. Boh. po powrocie poszła do szkoły. 24 maja ksiądz Wyszyński był wyświęcany na biskupa w Lublinie. W 1945 r. boh. poszła do pierwszej komunii, rok później była bierzmowana przez biskupa, który ze stacji przyjechał bryczką – stan stroju biskupa po długiej drodze. Na uroczystości po pierwszej komunii dzieci dostały kakao i bułkę z masłem. Powód, dla którego boh. nie dostała bułki.
[00:50:35] Przed uroczystością z udziałem biskupa na wsie napadali banderowcy. W czasie okupacji w domu nocowali partyzanci, w tym Józef Śmiech „Ciąg”. Gdy przyjeżdżali banderowcy, ludzie chowali się w schronach. Banderowcy zabili rodzinę kolegi, z dziewięcioosobowej rodziny ocalał tylko on i siostra, ponieważ schowali się pod łóżkiem – losy ocalałych dzieci. Banderowcy zarąbali siekierami kobietę i jej cztery córki, w tym czasie ojciec był sołtysem i wystarał się o deski na trumny. To wszystko działo się po wojnie, po powrocie rodziny z wygnania. [+]
[00:58:20] Rosjanie domagali się zakwaterowania i ojciec rozmieścił ich w domach. Jeden z żołnierzy przyszedł w nocy i domagał się dziewczyny, którą widział w gospodarstwie. Była to siostra cioteczna, która mieszkała u dziadków. Pijany Rosjanin groził, że zastrzeli ojca – interwencja u dowódcy.
[01:01:02] Gdy przechodził front, ojciec był u swoich rodziców, do domu wpadł niemiecki żołnierz, Ślązak, który kazał mu uciekać, ratując go. Przed przesiedleniem we wsi mieszkali ludzie wysiedleni z Poznania. Gdy rodzina wróciła z przesiedlenia, w okolicy jeszcze byli Niemcy uciekający przed Rosjanami. Przejście frontu przeczekiwano leżąc na podłodze, a ojciec chodził po gospodarstwie i gasił pożary.
[01:03:47] Ze wsi Rządza, dokąd rodzina została wysiedlona, wrócono pod koniec kwietnia 1944 r. Razem wrócili inni przesiedleńcy mieszkający w różnych wsiach na Mazowszu. Wyjechano, ponieważ zbliżał się front.
[01:05:35] W Grabowcu mieszkali rodzice ojca, których Niemcy nie przesiedlili. Po powrocie okazało się, że dom był ograbiony, zabrano zwierzęta gospodarskie. Deski zgromadzone przez ojca zostały spalone przez Ukraińca, który tam zamieszkał. Ciężkie walki o Puławy w czasie przejścia frontu. 22 lipca wyzwolono Grabowiec, rodzina leżała na podłodze w mieszkaniu babci, a w ramę okna wbijały się odłamki. W tym czasie ojciec gasił pożary, zabudowania były drewniane, kryte słomianymi dachami.
[01:10:48] Rodzina wróciła do domu w kwietniu, a 10 czerwca miała miejsce pacyfikacja Grabowca. Uciekano w tym czasie do lasu i boh. zgubiła buty. Zatrzymano się w gajówce, do której przyjechał stryj, którego zwolniono z Trawnik, wydostał go stamtąd folksdojcz z Grabowca, który wziął go do siebie jako robotnika. Stryj bał się, że Niemcy go złapią i zabiorą z powrotem, więc schował się na strychu gajówki, gdzie leżały pakuły. Słysząc język niemiecki postanowił podpalić się, ale nie udało mu się wywołać pożaru. Żona stryja urodziła dzień wcześniej dziecko – spotkanie z niemieckim żołnierzem.
[01:17:35] Napady banderowców na Polaków miały miejsce po powrocie z wysiedlenia. Nocami łomotano do drzwi, przychodzili Ukraińcy i Niemcy. Ojciec nie miał broni, więc trzymał pod ręką siekierę, ale nigdy jej nie użył. [+]
[01:20:03] We wsi mieszkali Ukraińcy i nie było z nimi zatargów. W czasie akcji „Wisła” wysiedlono ich. Ukraińcy modlili się w cerkwi, którą potem rozebrano. Materiału z rozbiórki użyto do budowy szkoły. Wożąc wozem cegły z Miączyna ojciec poznał jednego z oprawców z obozu w Zamościu, gdy powiedział, skąd go zna, mężczyzna zniknął. Na wieś nie napadali miejscowi Ukraińcy, którzy zgodnie żyli z Polakami – różnica nazwisk polskich i ukraińskich. Napastnicy prawdopodobnie byli zza Buga.
[01:24:35] Gdy rodzina wróciła z wysiedlenia, w okolicy działała polska partyzantka walcząca z sowietami. Rodzice wspierali partyzantów, którzy czasem nocowali w domu. W latach 50. w pobliskich Ornatowicach miejscowi, w tym wuj Mieczysław Greniuk, chcieli założyć oddział. Na zebraniu był denuncjator i wszystkich aresztowano. Kuzyn matki miał stodołę na polu, ale nie chodził tam. W czasie okupacji ukrywali się tam Żydzi, ktoś doniósł i Niemcy ich zabili. Po wojnie ktoś inny doniósł, że to kuzyn wydał Żydów i skazano go na 15 lat więzienia. Kuzyn siedział m.in. w więzieniu w Rawiczu. Wuj skazany za partyzantkę siedział 4,5 roku. W 1953 r. boh. jako uczennica technikum przemysłu spożywczego w Zamościu była w sądzie, gdy ogłaszano wyrok wuja. Spotkana ciotka opowiedziała jej swój sen, w którym jej mąż był siny i spuchnięty. Na sali okazało się, że wuj wygląda tak jak we śnie – tortury stosowane przez UB. Przesłuchania biskupa Baraniaka. Wuj Greniuk został pośmiertnie awansowany do stopnia podporucznika. Wielu ludzi zginęło z rąk „swoich”.
[01:34:30] Ojciec siedział w więzieniu w Mirczu, ponieważ nie chciał pracować u dziedzica. Odpowiednie pismo napisał matce prawnik Feliks Boczkowski i ojca zwolniono.
[01:35:50] Rodzina została wysiedlona w lutym 1943 r. Boh. zna kilka osób, które jako dzieci trafiły do obozu w Łodzi, nastoletnią Czesię Kwokę zabito tam zastrzykiem z fenolu. W obozie w Zamościu zdarzały się przypadki utonięcia dzieci w latrynie. Warunki w przepełnionym baraku – wszawica, prowadzone rozmowy. Po terenie obozu nie można było chodzić.
[01:39:45] Po przyjeździe do obozu w Zamościu zaprowadzono ludzi do kąpieli. Dzieci i dorośli musieli się rozebrać do naga, potem odbyła się dezynfekcja. Ubrania odebrano i potem nie można było znaleźć swoich rzeczy. Siostra zachorowała na zapalenie płuc, ale udało się ją uratować zabranym przez matkę czosnkiem [+]. Już po wyjściu z obozu boh. chorowała na zapalenie stawów.
[01:42:14] Strażnicy w obozie w Zamościu szczuli ludzi psami, do dorosłych strzelali. Przez druty nie można było niczego podawać. Odbierano dzieci rodzicom i dawano je pod opiekę osobom opóźnionym w rozwoju. Gdy matka pojechała z pismem [do Mircza], rzuciły się tam na nią duże psy.
[01:44:45] Komisja w obozie dokonywała selekcji – dwie ciotki, które były pannami, stryjenka oraz brat cioteczny byli zdrowi i zostali zabrani na roboty do Berlina. Na wozie jechało także dwóch chłopaków, jeden zginął na Majdanku, a drugi w Oświęcimiu. Przed komisją ojciec stał z rodziną, obok była pani Otrocka z dwoma synami. Znajomy adwokat [Feliks Boczkowski] zginął w Oświęcimiu. Odbieranie dzieci rodzicom – pobicie jednej z matek. Dzieci, które miały blond włosy i niebieskie oczy wywożono do Niemiec.
[01:47:58] Komisja w obozie składała się z Niemców i tłumaczy. Lekarze oceniali przydatność do pracy – oddzielanie małych dzieci, które nadawały się do wywozu do Niemiec, inne zabrane dzieci trafiały do ochronek prowadzonych przez siostry zakonne. Jedną z ochronek opiekował się Jan Zamoyski. Niektórzy wyjeżdżali na roboty razem z dziećmi. Dzieci przeznaczone do zniemczenia były uczone okrucieństwa. W Lublinie [na cmentarzu] przy ul. Lipowej jest mogiła 98 dzieci z Zamościa – pochówki dzieci z Zamojszczyzny. Opinia na temat rodziny Zamoyskich, jej zaangażowanie. Gdy dzieci wysyłano do obozów śmierci, na stacjach były wykupywane przez ludzi, miało to miejsce m.in. w Puławach.
[01:54:54] Dzieci, które wyjechały na roboty do Niemiec razem z rodzicami, także pracowały. Zabierano też na roboty dzieci bez rodziców. Szesnastoletni brat cioteczny po segregacji w Zamościu został wywieziony do Niemiec i pracował przy wywożeniu śmieci. W śmieciach od piekarza trafiała się kromka chleba. Ciotki pracowały w przemyśle zbrojeniowym i robiły hełmy dla żołnierzy.
[01:58:35] Przy wyjeździe z Grabowca do Zamościa ojciec pociął blachę na małe kawałki i na każdym wyrył imię i nazwisko każdego członka rodziny, blaszki noszono na szyi [+]. Gdy Niemcy wywozili dzieci z Zamościa, część z nich jechała do Niemiec, inne do gazu. Segregacja następowała w obozie w Zamościu. Osoby z baraku nr 14 jechały na roboty, rodzina trafiła do baraku nr 10. Dzieci odebrane rodzicom wysyłano pociągami do Niemiec oraz ochronek. Małe dzieci zabierano na zniemczenie. Niektóre dzieci zamarzały w czasie podróży pociągami. Dzieci zabrane z domów w lecie nie miały ciepłych ubrań. Jedna z koleżanek została w lecie ubrana w kożuszek przez przewidującą matkę. Koleżankę przeznaczono do zniemczenia i kazano jej mówić po niemiecku – sytuacja dzieci, które odnaleziono [po wojnie] i zwrócono rodzinom. Ze wsi Łukowa zabrano ludzi w lecie, część z kościoła, więc bez rzeczy. Ksiądz Słoma nosił ludziom zupę w dłoni. Hrabina Róża Zamoyska uratowała wiele dzieci.
[02:05:45] Z obozu w Zamościu rodzinę wywieziono do Siedlec, stąd zabrał ich gospodarz Bakuła ze wsi Rządza. [mąż dopowiada coś zza kadru, poszukiwanie nazwy wsi Rządza w książce]
[02:10:15] Ojciec pracował w mleczarni w Jakubowie i 5 kilometrów pokonywał na piechotę. Matka robiła ozdobne kwiaty. Boh. nie chodziła do szkoły, ponieważ nie miała obuwia ani ubrania. Matka, która skończyła trzy klasy, uczyła ją liter. Ojciec skończył cztery klasy. Chodzono do kościoła w Wiśniewie. W Dobrem była hodowla srebrnych lisów prowadzona przez Niemców. Wrażenia z pobytu w gospodarstwie, w którym było bardzo czysto, lisy karmiono żywymi kurczętami. Wspomnienie rzędów kopyt zabitych zwierząt.
[02:13:15] Boh. chodziła do szkoły w Zamościu, po wojnie w klasie były dzieci w różnym wieku. W technikum mechanicznym uczyli się tylko chłopcy. Boh. mieszkała na stancji u Ukrainki.
[02:14:40] Po powrocie z wygnania ojciec został sołtysem wsi, był człowiekiem szanowanym, nie miał problemów z nową władzą. Zdarzało się, że w domu nocowały różne osoby, także Ukraińcy i partyzanci akowcy. Jeden z nich leczył siostrę, która miała ostre zapalenie stawów – parówki z igliwia.
[02:17:50] W czasie okupacji do domu kuzynki przyszedł niemiecki żołnierz, który mówił po polsku i miał zarekwirować meble. Gdy zobaczył ładną dziewczynę powiedział jej, że był studentem medycyny i został na siłę wcielony do wojska. Żołnierz nie dokonał rekwizycji, ale chciał jeszcze raz zobaczyć kuzynkę, na co się nie zgodziła bojąc się konsekwencji. Chłopak obiecał, że odwiedzi ją, jeśli przeżyje wojnę.
[02:19:50] Powody, dla których tak wiele osób nocowało w domu boh. Partyzanci [po wyzwoleniu] zwalczali milicję – walki w okolicy. Pewnego dnia przyszedł chłopak z bronią, który chciał pieniędzy, ale ojciec przypomniał mu, że kiedyś mu pomógł i chłopak zawstydzony odszedł. Jeden z partyzantów wstąpił do milicji i odwiedził dziewczynę. Partyzanci zabili go.
[02:21:55] Wspomnienie z czasu okupacji – rozmowy z małymi córkami, które były niejadkami. Szacunek do chleba. Rodzina [za komuny] nie miała kartek na żywność, ponieważ posiadano dwa hektary ziemi odziedziczone po dziadkach. Boh. jadała obiady w kuchni, by dzieci nie widziały, że dostają lepsze jedzenie. Nie mogąc nic kupić szyła ubrania dla dzieci. Koleżanka z Niemiec przysłała jej marki, więc kupiła dżins w sklepie dla wojskowych i szyła spodnie – wykroje z „Burdy”. Z powodu posiadanej ziemi dzieci nie miały stypendium na studiach. Gdy boh. uczyła się w gimnazjum, rodzina miała 6 hektarów i uchodziła za „kułaków”. Sprawa posiadanej ziemi i kartek na mięso dla czteroosobowej rodziny – hodowla królików.
[02:27:50] Boh. cierpi na szum w uszach po tym, jak zwracając uwagę na ulicy została uderzona w twarz przez chuligana. Przejawy wojennej traumy – nasłuchiwanie, czy ktoś nie stuka do drzwi, lęki. Gdy boh. poszła do szkoły, stwierdzono u niej nerwicę – sztuka opanowywania się. Nawracające obrazy z wojny – odrywanie dzieci od matek.
[02:34:15] We wrześniu 1939 obudzono się na odgłos strzelaniny, potem dowiedziano się, że Rosjanie rozstrzelali polskich oficerów. Był między nimi doktor Stańkow [Włodzimierz Stankow], lekarz, z pochodzenia Rosjanin. Doktor Stańkow wyleczył matkę umierającą na zapalenie płuc. Stryj przeżył rewolucję w Rosji i siedział tam w więzieniu – pod groźbą śmierci pracował w kołchozie – cenzura listów. [Doktor Stankow, były ppłk armii carskiej, był w okresie międzywojennym lekarzem w Grabowcu, zmarł w 1944 r.]
more...
less