Bursztynowicz Zofia
Zofia Bursztynowicz z d. Osiak (ur. 1918, Puławy) jest córką przedwojennego policjanta Michała Osiaka. Do 1925 roku przebywała w Puławach, następnie przeniosła się wraz z rodzicami i rodzeństwem do Baranowicz. Tam ukończyła szkołę zawodową i podjęła pracę jako krawcowa. W latach 30-tych działała w Lidze Morskiej i Rzecznej, Polskim Czerwonym Krzyżu, Związku Harcerstwa Pol-skiego. We wrześniu 1939 roku zgłosiła się w ramach Pogotowia Harcerskiego do szpitala wojennego w Baranowiczach, gdzie zajmowała się opieką nad ran-nymi żołnierzami. Była świadkiem wkroczenia Armii Czerwonej po 17 września 1939 roku. W czasie pierwszej okupacji sowieckiej pracowała jako bufetowa na dworcu kolejowym w Baranowiczach. Była trzykrotnie aresztowana przez NKWD z podejrzeniem o sabotaż. 20 czerwca 1941 roku została wraz z rodzeń-stwem deportowana na Syberię. W 1946 roku wróciła do Polski i zamieszkała w Gryficach, gdzie wyszła za mąż za Edwarda Bursztynowicza. Od 1991 roku jest członkiem Związku Sybiraków w Gryficach. W chwili nagrania pani Zofia miała 104 lata.
more...
less
[00:00:07] Autoprezentacja boh. urodzonej w Puławach, w listopadzie 1918 r., już w niepodległej Polsce.
[00:00:35] Matka chorowała i zmarła w 1921 r. Boh. mała wtedy trzy lata. Ojca w tym czasie nie było, został gdzieś zabrany. Matka sama wychowywała czwórkę dzieci. Ojciec przyjechał na pogrzeb. Mieszkano w dobrach Czartoryskich, ponieważ ojciec był ogrodnikiem. Rodzina zajmowała pół domu przy wozowni, sąsiadami byli państwo Kuleszowie.
[00:01:50] Boh. miała starszą siostrę Sabinę i braci Mariana oraz Jana, była najmłodsza z rodzeństwa. Pół roku po śmierci matki ojciec ożenił się z jej koleżanką, która była wdową z dzieckiem. Jej mąż wrócił po pięciu latach z wojska rosyjskiego i zmarł. Ojca przeniesiono do Nieświeża na Kresach i był tam do 1925 r., wtedy rodzina przeprowadziła się do Baranowicz i mieszkano tam do wybuchu wojny.
[00:03:35] Sytuacja dzieci w czasie choroby matki, która prawdopodobnie zmarła na nowotwór. Miała wtedy 35 lat. Ojciec szybko się ożenił i macocha zajęła się dziećmi. Czternastoletni brat bardzo ładnie malował sceny batalistyczne i konie. Pewnego dnia matka wyszła z domu i nie zamknęła drzwi. Do mieszkania wszedł uciekinier ze szpitala psychiatrycznego, chory na tyfus, i położył się do łóżka, gdzie leżał przyrodni brat Lońcio, który miał półtora roku. Przestraszone dzieci ukryły się pod stołem. Gdy wróciła matka, chorego zabrano do szpitala, a w domu zrobiono dezynfekcję, ale matka i Lońcio zarazili się tyfusem. Dziecko zmarło.
[00:06:38] Wspomnienie zabaw w parku w Puławach, huśtawek i fiołków. Boh. miała trzy lata, ale zapamiętała matkę leżącą w trumnie i jej pogrzeb. Podobała jej się sukienka, w którą ubrana była matka. Ojciec uspokajał córkę mówiąc, by jej nie obudziła. Jako młodą osobę matkę pochowano w białej trumnie. Gdy trumna stała przed domem, boh. i brat bawili się w niej w chowanego, powiedziano im, że to domek mamusi i wydał im się bardzo ładny.
[00:09:15] Przedstawienie rodziców: Eleonory i Jana Osiaków. Obecnie w Puławach i Gołębiu mieszka wielu Osiaków. Boh. jako dziecko nie była zainteresowana polityką. Gdy zmarł Piłsudski, ojciec powiedział, że będzie wojna. Boh. wierzyła w siłę paktu o nieagresji podpisanego ze Związkiem Radzieckim. Po latach oglądała u koleżanki starą encyklopedię, widziała tam zdjęcie zrobione w Nieświeżu, na którym byli Piłsudski, Radziwiłł i policjanci z okolicy. Niestety koleżanka zmarła i boh. nie dostała encyklopedii. Ojciec miał album wydany z okazji 10-lecia jego służby. Gdy Rosjanie przyszli wywieźć rodzinę, przestraszona boh. włożyła go do komina.
[00:12:10] Boh. uczyła się religii z katechizmu, w pierwszej klasie miała ołówek, gumkę i książkę do rachunków. Nauczyciele mieli autorytet. Boh. chodziła do prywatnej szkoły dla dzieci pracowników służb mundurowych. Uczniowie byli dziećmi wojskowych, policjantów, kolejarzy. Po skończeniu szkoły powszechnej boh. wyjechała do Leszna i tam miała kontynuować naukę. Brat obiecał, że będzie płacił za szkołę, ale tego nie zrobił. W Baranowiczach było gimnazjum prywatne – wysokość opłat. Brat chodził do państwowego gimnazjum im. Rejtana, tu kwartalnie płacono 50 zł. Kościół w Baranowiczach był daleko od domu. Miastem wojewódzkim był mniejszy Nowogródek, ale tam była węzłowa stacja kolejowa. Boh. chodziła do szkoły średniej zawodowej, uczyła się na krawcową. Dzięki nabytym umiejętnościom radziła sobie na Syberii.
[00:16:38] Boh. płaciła składki na Ligę Morską i Kolonialną, Czerwony Krzyż, Caritas, Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej – możliwość lotu samolotem RWD, należała do harcerstwa. W tamtym czasie miała miejsce katastrofa samolotu i boh. bała się polecieć. Boh. lubiła sport, pływała kajakiem korzystając z przystani dla wojskowych. Umożliwiał to ojciec koleżanki, który był żołnierzem. W Baranowiczach stacjonowało dużo wojska, nie było tylko jednostki czołgów.
[00:19:38] Kryzys pod koniec lat 20. Jeden z braci uczył się w gimnazjum, drugi chodził do szkoły technicznej – czesne w szkołach. Boh. chodziła do kina, pierwszym obejrzanym filmem był „Młody las”, w którym grała Maria Bogda. W Baranowiczach nie było teatru. Z teatrem boh. zetknęła się na Syberii.
[00:21:53] W domu było radio Telefunken, zabrano je, gdy zaczęła się wojna. Ojciec zrobił radio kryształkowe i słuchał audycji w słuchawkach, działo się już w czasie okupacji. Pewnego dnia ojciec i kolega zostali przyłapani na słuchaniu radia i powiedziano, że są szpiegami.
[00:22:53] W czasie świąt pułkowych w Baranowiczach odbywały się defilady. Brali w nich udział także harcerze. Boh. była na trzech balach. W 1938 r. bawiła się cała Polska – wiadomość o końcu świata i zbliżaniu się wielkiego meteorytu. W soboty odbywały się bale, urządzano podwórkowe zabawy taneczne. Gdy zaczęła się wojna, przez dwa tygodnie na wschodzie był względny spokój, miały tylko miejsce alarmy próbne. Pierwsze bomby zrzucono 16 [września]. Balowe stroje kobiet. Ostatni bal odbywał się w dniu imienin Józefa, choć był już wtedy post. Bale odbywały się w kasynie wojskowym lub urzędniczym, wieczorami tańczono w ogródkach kawiarnianych. Z zachodu przyjechało wielu młodych ludzi uciekających przed wojną, studentów, Żydów. Boh. jako młoda osoba nie myślała o wojnie. Harcerki dostały maski gazowe i latarki, spodziewano się użycia gazu w czasie wojny. Chodzono na patrole i karano tych, którzy nie gasili świateł
[00:27:00] W Baranowiczach mieszkali Tatarzy, Żydzi, Białorusini, Polaków nie było zbyt wielu. Po przyjeździe do miasta zatrzymano się blisko dworca, gdzie był posterunek. Ojciec szukał domu z werandą i sadem. Rodzice spali na łóżku, a dzieci na podłodze. Z powodu inwazji karaluchów przeniesiono się na werandę. Na drugi dzień wyprowadzono się do innego mieszkania. Tam z kolei były pluskwy. Potem rodzina dostała mieszkanie. W czasie bombardowania bomba spadła przed domem. W domu była matka i brat. Z okien wyleciały wszystkie szyby, do mieszkania wleciały kamienie brukowe.
[00:30:05] Handel w mieście był w rękach żydowskich – obsługa w sklepie obuwniczym. Polskie sklepy szybko bankrutowały. Boh. przeszła szkolenie sanitarne.
[00:31:32] Gdy ojciec miał dyżur, boh. zanosiła mu kolację. Pewnego wieczoru siedział tam mężczyzna, ojciec rozmawiał z nim po rosyjsku i podzielił się swoją kolacją. Rano dowiedziano się o zabiciu policjanta, bruneta z wąsami i złotym zębem – przypuszczenie, że to ojciec. Boh. pobiegła na posterunek, gdzie było już pełno policji. Okazało się, że ojciec pilnował szpiega sowieckiego. Jego broń była zamknięta w biurku. Gdy przyszła nowa zmiana, ojca zastąpił młody policjant, który położył broń na biurku. Szpieg to wykorzystał i zastrzelił policjanta, a sam chciał popełnić samobójstwo. Ojciec był jeszcze na posterunku i obezwładnił Rosjanina. Na pogrzebie policjanta były tłumy ludzi. Podobno przestępcę zabrano na pogrzeb i w czasie uroczystości pękło mu serce, ale boh. nie wierzy w taką wersję. Faktem była śmierć szpiega. [+]
[00:35:15] Ojciec opowiadała, że często przekraczano granicę na Niemnie. Korzystano przy tym z pustych łodyg, które wystawały ponad wodę. Ojciec był w konnej policji i często łapał szpiegów. Jeden ze szpiegów sowieckich chodził z niedźwiedziem. Zastrzelonym funkcjonariuszem był Żelazkowski. Wielu policjantów zginęło [na służbie].
[00:36:12] Pewnego dnia złapano groźnego przestępcę i ojciec prowadził go na komisariat. Po drodze przestępca poprosił o zdjęcie kajdanek i możliwość skorzystania z ubikacji. Ojciec to zrobił i przestępca uciekł ze sławojki, ale potem sam zgłosił się na posterunek.
[00:37:30] Atmosfera przed wybuchem wojny, alarmy, dyżury harcerskie. Po wybuchu wojny przez jakiś czas na wschodzie był spokój. Pierwsza wojna spadła bez ostrzeżenia, alarm rozległ się później. Boh. wybiegła ze sklepu, weszła na jakieś podwórko i położyła się pod drzewem. Obserwowała atakujące samoloty, którym nikt się nie przeciwstawił. Samoloty latały bardzo nisko, widać było twarze niemieckich pilotów. Jeden z policjantów strzelił do samolotu i uciekł. Chwilę później w to miejsce spadła bomba. Panika na ulicy. Wszystkie szyby wystawowe wyleciały. Jakiś leżący dzieciak krzyczał, że ma na plecach bombę, która okazała się szynką ze sklepu z wędlinami. Boh. wróciła do sklepu po torebkę. Nikogo tam nie było, a kasa była otwarta. Gdy wróciła do domu okazało się, że przed gankiem upadła bomba – skutki wybuchu. Boh. do domu weszła przez okno. [+]
[00:41:50] W tym czasie brat był w majątku u kolegi. Z domu zabrano plecaki i wyjechano na wieś. Wyjechali też sąsiedzi. Ze wsi widać było bombardowania miasta.
[00:43:00] W chwili wejścia Rosjan boh. była na wsi – huk przelatujących samolotów. Boh. ukryła się z koleżankami w krzakach i widziała czarną chmurę nadciągającą ze wschodu – okazało się, że to wojsko. Żołnierze, głównie Azjaci, szli boso, na plecach mieli worki. Konno jechali oficerowie, Rosjanie. Przed czterema dziewczynami zatrzymał się czołg. Boh. była w harcerskim mundurku. Dowódca czołgu był moskiewskim artystą i znał polskich artystów, których zaczął wymieniać, potem pytał, co oznaczają sznur, krzyż i pagony na mundurku boh. Dziewczyny zaśpiewały „Warszawiankę” i inne polski pieśni. W nagrodę oficer chciał je poczęstować cukrem wyciągniętym z kieszeni. Koleżanka Krystyna miała w torbie słodycze i Rosjanin długo oglądał śliwkę w czekoladzie. Powiedział, że mówiono im, że w Polsce nic nie ma i Polacy głodują. Przybiegł parobek Białorusin i powiedział, że dziewczyny należy rozstrzelać, bo to „pany”, a panowie męczyli i głodzili ludność wiejską – reakcja oficera. [+]
[00:48:20] Nadjechał samochód z polskimi żołnierzami, którzy na widok Rosjan rzucili broń. Boh. nie wie, co się dalej stało, ale miejscowi chłopi zabierali mundury polskim żołnierzom, a także broń. Podpalono pobliski dwór i dziewczyny pobiegły do sąsiadującego z majątkiem gospodarstwa – zachowanie młodych Białorusinów, rabunek i zniszczenia. Gospodarz ukrył dziewczyny w piwnicy. Boh. nie wie, co się stało z właścicielami majątku, których ustawiono w rzędzie. Wieczorem gospodarz ukrył bagaże w słomie na wozie, na wierzchu usiadła staruszka i dzieci. Jadąc mówił, że wiezie chorych na tyfus. Na drodze spotykano uzbrojonych młodych Żydów, którzy stanowili milicję. Dziewczyny ubrały się jak wiejskie kobiety, siostra pożyczyła chustkę i spódnicę od gospodyni i udawała wieśniaczkę jadącą na targ. Boh. nie miała w co się przebrać, wracała do miasta idąc nocami. W tym czasie ojciec wstawił okna w mieszkaniu i zrobił porządek. [+]
[00:53:00] Gdy zaczęła się okupacja, ojca aresztowano – represje wobec policjantów i wojskowych. Pewnego dnia do mieszkania wprowadził się enkawudzista, który ciągle chodził pijany. Brat nie miał pracy, ale go nie aresztowano. Boh. podjęła pracę bufetowej w restauracji na dworcu. Pewnego dnia w kotlecie znaleziono szkło, boh. zabrano na NKWD i oskarżono [o sabotaż], ponieważ była córką policjanta. Boh. udowodniła, że nie mogła tego zrobić. W pracy przeniesiono ją do innego punktu – po podaniu kiełbasy z insektem znów trafiła do NKWD, gdzie okazano jej wesz – jej pochodzenie. Boh. zaprosiła śledczego na dworzec, gdzie koczowały rodziny rosyjskie. Bufet przesunięto w drugi koniec sali i zabroniono przy nim spać Rosjanom. Innego dnia sprzedała kiełbasę, w której była kupa i znów ją zatrzymano. Po tym zdarzeniu została zwolniona z pracy. [+]
[00:58:42] Gdy pracowała w bufecie, z pociągów wysiadali głodni Rosjanie, którzy kupowali coś i nie chcieli reszty, mówiąc, że w Rosji są pieniądze, ale nie ma co za nie kupić. Boh. pracując utrzymywała całą rodzinę. Pewnego dnia znalazła na stole portfel wypchany pieniędzmi. Było tam też wiele dokumentów. Okazało się, że to portfel prokuratora Łucenko. Po jakimś czasie prokurator pojawił się i szukał zguby. Boh. oddała mu portfel. Prokurator powiedział, że gdyby go nie znalazł, zostałby rozstrzelany. Boh. nie chciała pieniędzy, ale poprosiła o wiadomość o ojcu. Prokurator pojechał do Białegostoku. Matka uważała, że kacapom nie można wierzyć. Po dwóch tygodniach prokurator dał znać, że już jest w Baranowiczach i można się zgłosić. Boh. poszła tam z matką – spotkanie z prokuratorem, który powiedział, że nie może wypuścić ojca, pokazał też listę osób, które prosiły o uwolnienie ojca. Pozwolono na cotygodniowe podawanie paczek. Potem boh. uznano za kochankę prokuratora. [+]
[01:04:24] Ojciec leżał w więziennym szpitalu. Pewnego dnia boh. modliła się w domu, zobaczył ją pijany lokator enkawudzista i chciał strzelić do świętego obrazu, a potem do boh. mówiąc, że dostałby za to nagrodę od Stalina. Matka, by zażegnać kłótnię, chciała poczęstować Rosjanina obiadem, ale ten uznał, że chce go otruć. Dla boh. lokator, brunet z kręconymi włosami, był wcielonym diabłem. Lokator miał kochankę, Białorusinkę, a nawet Polkę, która rozumiała, co się mówi w domu i donosiła swojemu enkawudziście. Siostra, która wyszła za mąż za leśnika, mieszkała w Nadleśnictwie Stołowicze koło Baranowicz i zabrała rodzinę do siebie. [+]
[01:07:56] Siostra urodziła dziecko 20 czerwca [1941] i miała wysoką gorączkę. Wieczorem boh. weszła do domu, który został otoczony przez NKWD, przyszedł też miejscowy wójt. W domu zrobiono rewizję i kazano się pakować. Brata pilnował uzbrojony żołnierz, szwagra aresztowano, siostra leżała nie mogąc się ruszyć. Matka zawinęła noworodka, 13-letnia przyrodnia siostra wzięła tornister z książkami. Enkawudziści przyjechali tylko po siostrę i szwagra i byli zdziwieni, że w domu jest ktoś jeszcze. Boh. zaczęła pakować rzeczy, ale żołnierz powiedział, że kapelusze i patefon nie będą jej potrzebne. Na strychu wisiało mięso i kazał je zabrać. Gdy boh. nie chciała brać worka z kaszą, żołnierz sam zaniósł go na wóz. Brat pracował w nadleśnictwie, na drugi dzień miała być wypłata – wyjazd bez pieniędzy. Boh. pakując się znalazła sejf z pieniędzmi na wypłaty, ale nie pozwolono go zabrać. Chora siostra wyjeżdżając miała na sobie tylko szlafrok. Gdy stano koło wagonów, przywieziono teściową siostry, panią Skuratowicz, która była z pochodzenia Rosjanką i świetnie znała język rosyjski. Teściowa kazała zawołać naczelnika transportu, który odesłał siostrę z dzieckiem do szpitala. [+]
[01:14:33] Rodzinę wsadzono do wagonu. Na drugi dzień wybuchła wojna. Zbombardowano szpital i więzienie, w którym był ojciec, szwagier i pan Skuratowicz. Część więzienia zburzono i grupie więźniów udało się uciec. Rosjanie uciekli, znaleziono klucze do cel i otwarto je. Szwagier dowiedział się, że jego żona i dziecko są w szpitalu – zły stan noworodka – odnalezienie żony. Do miasta weszli Niemcy. Rodzina Skuratowiczów wróciła do swojego majątku, który był rozkradziony. Sytuacja podczas okupacji niemieckiej.
[01:17:14] Szwagier był dowódcą [ruchu oporu] w Baranowiczach. Do domu przychodzili oficerowie Niemcy, a w piwnicy robiono granaty. W lesie były różne bandy oraz partyzanci. Szwagier miał na nazwisko Tryfonow, jego ojciec był w białej armii, na oczach pięcioletniego syna obcięto mu głowę. Szwagier nienawidził Rosjan. Jego matka wyszła za pana Skuratowicza, rodzina mieszkała w majątku Mikulicze. Majątek spalono, ocalała tylko serowarnia. W czasie okupacji Niemcy skazali ojca [pana Skuratowicza?] na śmierć głodową i zamknęli w serowarni.
[01:20:43] Sabina (siostra boh.) siedziała w obozie w Kołdyczewie. Uratowała ją dawna służąca Białorusinka, która powiedziała, że siostra siedzi za handel. Niemiec uderzył siostrę i wygonił ją z dzieckiem za bramę. Niemcy likwidując obozy rozstrzeliwali więźniów i siostra słyszała odgłosy strzałów. Po aresztowaniu przez Niemców siostra przez trzy miesiące siedziała z dzieckiem w piwnicy i tam szczur nadgryzł dziecku palec. O siostrze pisał dziennikarz Witold Noskowski.
[01:23:38] W obozie przebywał młody akowiec, którego skazano na powieszenie. Siostra miała zostać powieszona razem z dzieckiem. Afisze o tym rozklejono w mieście i myślano, że Sabina nie żyje. Gdy wieszano akowca, zerwał się sznur i Niemiec kazał go uwolnić. Bobko, kapo w obozie, kazał chłopaka zakopać w ziemi – znęcanie się nad skazańcem. Jego kochanka, dawna służąca siostry, doprowadziła do uwolnienia Sabiny. Gdy siostra po wyjściu z więzienia w ZSRR, w którym siedziała 10 lat, przyjechała do Polski, akurat toczyła się sprawa Bobki, na której nie było świadków. Siostra nie chciała stawać na sprawie. Bobko nie poniósł kary, zmarł we Wrocławiu śmiercią naturalną.
[01:26:03] W czerwcu [1941], w czasie drogi na zesłanie, wędliny się zepsuły. Niedługo po przyjeździe poprawiły się stosunki polsko-sowieckie – działalność Sikorskiego. Zesłańcy mogli się przemieszczać. W drodze na zesłanie jechano bez przystanków, bez wody i jedzenia, ponieważ Niemcy napierali. Raz dano wodę i raz kaszę. Pociąg dojechał do Aczyńska. W transporcie jechali także Łotysze, którzy zamieszkali w tajdze. Matka wolała został bliżej miasta. Rodzina pracowała w ogrodnictwie. Wśród zesłańców była inteligencja, m.in. rodzina sędziego, żona i dwie córki, które nie chciały pracować. Kobiety zbierały odchody zwierząt, wypłukiwały z nich ziarna i je jadły.
[01:29:44] Wspomnienie syberyjskiego lata. W czasie koszenia łąki boh. i jej koleżanka położyły się i zasnęły. Gdy wracały późnym wieczorem spotkały dziennikarza, który pytał, ile procent normy wyrabiają pracując tak długo. Na drugi dzień pojawił się afisz, w którym boh. i jej koleżankę Wandę wymieniono jako stachanówki, które wyrabiają 200% normy i dostaną materiał na sukienki – zazdrość Rosjanek.
[01:31:16] Potem wyjechano do Abakanu, myśląc, że tam będzie lepiej, ale miasto leżało na stepie – burze piaskowe. Zesłańców wysyłano na spław drewna na Jeniseju. To była ciężka i niebezpieczna praca. Siostra poszła do szkoły i uczyła się na księgową, a boh. nauczyła się robienia bryndzy. Potem jako instruktorka mogła jeździć po całym Kraju Krasnojarskim.
more...
less